Nie chciałam nic pisać, póki nie będę mieć absolutnej pewności (czyli biletu w dłoni): 15 września Ray Wilson zagości w średniowiecznym! Zaledwie 2 rzędy foteli będą mnie od Niego dzielić. To spełnienie jednego z moich największych muzycznych marzeń... Usłyszeć Go na żywo - nie mam wątpliwości, że będzie to ogromne i niezapomniane przeżycie.
Jestem dziś najszczęśliwszą istotą pod słońcem! Koncert był wspaniały, wręcz perfekcyjny. W zasadzie usłyszałam wszystko, co marzyło mi się usłyszeć, wszystkie moje ukochane kawałki. Ray fantastycznie nawiązał kontakt z publiką. I bardzo ujęło mnie, że nie skupiał na sobie całej uwagi - każdy z jego muzyków miał "swoje pięć minut".
Skład:
Ray Wilson - wokal, gitara akustyczna i elektryczna
Steve Wilson - wokal wspomagający, gitara akustyczna i elektryczna
Kool Lyczek - instrumenty klawiszowe
Mario Koszel - perkusja, bębny
Marcin Kajper - saksofon, flet, gitara
Niestety nie zapamiętałam nazwiska skrzypaczki, wiem tylko, że jest z Niemiec.
Udało mi się i nabyć płytę, którą podpisali Ray, Steve i Marcin, i uściskać Raya, i zrobić sobie z Nim kilka fotek!!! Jeszcze nie ochłonęłam...
Marzenia jednak czasem się spełniają
To był piękny wieczór, pozostanie w moim sercu na zawsze. A jeśli do tej pory uwielbiałam Raya bezgranicznie, to nie wiem, jak to teraz określić... Cały jego zespół jest fantastyczny, ta chemia między nimi jest niesamowita! Ach... Tyle emocji!!!