Jakiś cień Herbertowskiego "Raportu" da się tu ujrzeć.
Każde w końcu miasto jest na pewien sposób oblężone
A Ty Witku nosisz to miasto w sobie, bo Ty jesteś miasto.
Irenko, a czyż można odmienić zło w dobro, bez zdzierania złu szat? Moim zdaniem nie można.
Znam setki przykładów, jak męczą się ci spośród braci alkoholowej, którzy poprzestają na Kroku Pierwszym - mówiącym, iż obolali doświadczeniem przyznajemy się do swej bezsilności względem alkoholu. A przecież przed każdym trzeźwiejącym, Kroków tych jest aż Dwanaście. - Z Pierwszego Kroku, zawsze wraca się na wyboistą drogą, ale na to, by iść dalej, stać niewielu. Większość zawraca lub zatrzymuje się po drodze i na ich nieszczęście nigdy nie dostępują stanu szczęśliwości. Tylko wielokrotne pielgrzymowanie przez cały Program, daje pewność nie tylko powrotu do zdrowia, ale także powrotu do stanu pełnej pogody ducha. Powrotu do stanu szczęśliwości.
Popatrz na mnie: Po drodze do stanu szczęśliwości straciłem to wszystko, co wydawało mi się najcenniejsze. Straciłem żonę, potem dom, na koniec dzieci. W pokorze budowałem zręby nowego życia.
Powoli odzyskali ludzie wiarę we mnie. Oto okazało się, że ten, który wyszedł ze świata zła i zakłamania, może być dobrym kolegą i przyjacielem. Przestaje pleść głupoty, widać w nim pokorę, a nie rozpychającą się pychę; chwilami nawet mądrość i dobro.
Dostrzegły to nawet dzieci. Z trójki odzyskałem dwoje. Z czterech wnuczek, jedną. Spotkała mnie w drodze cudowna istota o imieniu Marynia. Dała mi swoją wielką mądrość, kulturę romańską i serce. Pochyliła się nad małym robaczkiem, czyniąc go najszczęśliwszym na świecie człowiekiem.
Czy mogę pozostać w tym stanie, będąc tylko bezproduktywnym konsumentem dobra? - Nie! Przecież doświadczenie uczy nas, że tylko dobro puszczone w obieg wraca w dwójnasób, inaczej wypala się i zamienia w zgorzknienie. Wtedy zaczynamy mówić, że taki ktoś cuchnie i odwracamy się od niego.
Tacy są właśnie milionerzy (w większości). Dożywają swoich dni w strachu i opuszczeni - znam wielu - zatem wiem, co mówię.
Jest we mnie wielki pokład asertywności. Ale tę asertywność budowałem wiarą w dobro, także roztropnością i cierpliwością ozdobione szatą sprawiedliwości. Także tej uczciwej sprawiedliwości względem siebie. - Dopiero po osiągnięciu tego stanu dojrzałem, by przystąpić do Wolontariatu.
Pozdrawiam serdecznie i duchowo łączę się z Tobą.
witekk
_________________ człowiek szlachetny rozumie prawość, człowiek małostkowy rozumie zysk