Wysłany: 2019-05-12, 12:39 Sekielski, i kto następny? Bo Smarzowski zdążył wypłowieć
Z ciekawości, bez osobistego „anty” typu wojująca katoliczka; beznamiętnie, dzięki czemu wobec domniemanych ofiar seksualnych nadużyć zawsze staram się zachowywać empatycznie, przeto niniejszym wniosków kilka…
Tych niby 9 zaprezentowanych przypadków koszmarów wykorzystanych przez duchownych (byłych) nieletnich nie całkiem do końca mnie przekonało. Że „dokument”? Prędzej reportaż, który nigdy nie jest (oraz nie będzie) najprawdziwszą historią. Zresztą już mądry Pan Goethe chował się za konfabulację w autobiografii: „Z mojego życia zmyślenie i prawda” , czy w „Rozmowach z Goethem” spisanych przez Johanna Petera Eckermanna.
Nie bronię tu nikogo; zastanawia mnie tylko jeden problem: osobliwie na celowniku jest i pod pręgierzem dynda wyłącznie jedna, jedyna grupa osób, a mianowicie katoliccy duchowni. A gdzie są rozmaici trenerzy, nauczyciele WF, preferujący ganimedyzm, artyści-homoseksualiści? W Googlach można też znaleźć informację powołującą się na dziennik New York Times, gdzie według tegoż medium jeden z rabinów podczas dokonywania infibulacji masowo zarażał niemowlęta weneryczną chorobą?
Wróćmy wszak do inkryminowanych wielebnych: jest taka publikacja, wydana jeszcze w 2010 roku, którą to pozycję kilkakrotnie recenzowałam, natomiast po nakręceniu „Kleru” raz jeszcze zamieściłam jej analizę na kilku literackich portalach:
"Inaczej" [książka] contra "Kler" [film]
X Prof. dr hab. Jan Kanty Pytel: „Inaczej. Jeszcze raz o księdzu”. Poznań 2010, Wydział Teologiczny UAM. – ss.95, [1]
Mała książeczka, niemal broszurka, która niesie w sobie ciężki niby ołów przekaz o nazwie „misja i obowiązek” , ale i równocześnie lekką jak płatek cynfolii misję , kiedy w słowach Proroka Izajasza słyszy się Boży głos:
„Wezwałem cię po imieniu,
Moim ty jesteś” (Iz 43,1)
Prezentowana publikacja to „synteza charakterystycznych znamion kapłańskiej osobowości” –napisał w słowie „Od autora” ks. Pytel, podkreślając równocześnie, iż powstała ona na zakończenie Roku Kapłańskiego:
„W książce wszystko jest prawdziwe. Prawdziwe są osoby, dialogi, narracje. Wszystko jednak zakrywają symboliczne imiona i bezimienne miejscowości.”
Rzeczywiście są te imiona wielce symboliczne: Euzebiusz, Anastazy, Polikarp, Dezydery krążą wokół Rozdziału I: „Po co kazanie na wsi”; Rozdziałowi II [„Pomruki Goliata”] uważnie przypatrują się Księża: Stachys i Arystarch; nad III Rozdziałem [„Konfesjonał opleciony drutem”] pochylają Kapłani: Adalbert oraz Tercjusz. Rozdział IV: „Nieostrożny Samson” przede wszystkim oddaje głos Księdzu Ampliatowi. Rozdział V [„Światło dogmatów na mrocznym dukcie człowieka”] to wiodący temat Księdza Fidelisa wreszcie poprzez Rozdział VI [„Razem z Twoim sługą, naszym Papieżem i naszym Biskupem”] Ksiądz Adeotat niejako zamyka wszystkie wyżej wypunktowane tematy. Analogicznie do ostatnich Rozdziałów: VII [„Nie mam czasu”] oraz VIII: „W owych czasach byli na ziemi giganci”.
Autor w swojej publikacji nie ucieka bynajmniej od spraw trudnych, wręcz bulwersujących, szczególnie w rozdziale IV, w którym opisywane zdarzenia są raczej nie do uniknięcia. Co nie znaczy wcale, iż poprzez - w intencji Kapłanów [nawet tych najbardziej pogubionych] – naszą gorącą modlitwę , ciż Kapłani będą już tak do końca „straceni” względnie przegrani.
Fakt, akcentuje Ksiądz Profesor, każdy kandydat do duchownego stanu musi być zdrowy i fizycznie, i psychicznie oraz zdatny do założenia rodziny. Gdyż rezygnacja z małżeństwa staje się ofiarą złożoną Kościołowi w celibacie, a ponadto stałą sposobnością do zmagania o czystość w sferze ducha i ciała. Z kolei my wierni mamy takich duszpasterzy, za jakich się modlimy, powiedział w jednej ze swych homilii Wikariusz z wielickiej Fary, Ksiądz Piotr Burtan powtarzając słowa własnej Babci.
Poznański biblista zadedykował książkę śp. ks. Aleksemu Wietrzykowskiemu, cenionemu rektorowi Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Albowiem:
„Arcybiskupie Seminarium Duchowne w Poznaniu istnieje od 1664 roku; wyszli z niego kapłani, wspaniali hierarchowie, wielu wybitnych uczonych, błogosławieni i męczennicy, budowniczowie licznych świątyń. Poznańska uczelnia to jakby ewangeliczne Miasto Boże zbudowane ze światła” – przypomina Autor.
Niniejsza książka nie jest za bardzo znana szerszemu ogółowi, choć zdaniem recenzentki, być nią powinna. Szczególnie dla wszystkich zatroskanych sprawami Kościoła, którzy pragną odnaleźć ten swój Kościół w kontekście historycznym, eklezjalnym, psychologicznym oraz duszpasterskim. A przede wszystkim – w aspekcie ludzkim.
Nie wiem czemu, ale obecna nagonka na katolicki Kościół: duchownych oraz wiernych nieodparcie kojarzy mi się z hitlerowskim totalitaryzmem a zwłaszcza z jedną z ofiar tej nieludzkiej doktryny - niemieckim Kapłanem-Męczennikiem, błogosławionym (2010) Księdzem Gerhardem Hirschfelderem (1907-1942).
Studia teologiczne ukończył na Uniwersytecie Wrocławskim nie bez trudności, gdyż pochodził z nieprawego łoża; 31 stycznia 1932 z rąk kard. Adolfa Bertrama otrzymał we Wrocławiu święcenia kapłańskie; prymicję odprawił 1 lutego 1932 w kaplicy Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Długopolu-Zdroju.
Przez siedem lat wikariusz w parafii w Czermnej jako duszpasterz dzieci oraz młodzieży. Tam z kolei – dzięki swojej bezkompromisowej postawie – za wszelką cenę usiłowano go wyciszać wszystkimi – typowymi krwawemu terrorowi – sposobami.
Po paru latach posługi w Czermnej został przeniesiony do parafii w Bystrzycy Kłodzkiej (Habelschwerdt).
Aresztowany 1 sierpnia 1941 za kazanie wygłoszone po prowokacyjnym zbezczeszczeniu krzyża na barokowej kapliczce przy drodze do wsi Wyszki wtedy, gdy wypowiedział następujące słowa:
Wer der Jugend den Glauben an Christus aus dem Herzen reißt, ist ein Verbrecher! („Kto wyrywa młodzieży z serc wiarę w Chrystusa, jest zbrodniarzem!”).
Teraz zapewne oskarżono by go o pedofilię!
Po czteromiesięcznym pobycie w więzieniu w Kłodzku, w połowie grudnia 1941, bez wyroku trafił najpierw do więzienia w Wiedniu, później wywieziony do Dachau. Osadzony w blokach razem z polskimi księżmi, zmarł tam zamęczony 1 sierpnia 1942 roku.
Wszak aktualnie „wszechwiedzący” panowie Sekielscy nikomu oraz niczego nie odpuszczą. Może nie tyle oni sami, ile mamoną naładowani ich mocodawcy: destruktorzy Kościoła oraz tożsamości, przeto nie ma się komu oraz czemu dziwić, że w tej chwili właśnie „pooooooszły konie po betonie w szarej mgle…” Koniecznie „szarej”, bowiem sześciobarwny pasiak po wymieszaniu wszystkich pigmentów daje identyczny efekt.
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dogłębnie analizujesz poruszane tematy, ale podobnie jak hierarchowie kościoła, odbijasz problem na szersze wody. Słusznie zastanawiasz się dlaczego: "osobliwie na celowniku jest i pod pręgierzem dynda wyłącznie jedna, jedyna grupa osób, a mianowicie katoliccy duchowni". Brakuje mi jednak w tej analizie odpowiedzi, a ta jest wg. mnie bardzo prosta, bo: "rozmaici trenerzy, nauczyciele WF, preferujący ganimedyzm, artyści-homoseksualiści", za swoje czyny pedofilskie idą po prostu do więzienia. Nikt nie broni, nie kryje ich wynaturzonych praktyk, a wykryci, są rugowani z zawodów, które wykonują. Nikt z tych nie wspomnianych grup w filmie Sekielskich nie uważa, że upublicznienie pedofila z ich grona jest atakiem na tę grupę, co żarliwie czynią hierarchowie kościoła. Pedofil-trener nie jest przenoszony do innej dyscypliny sportowej, gdzie dalej mógłby pracować z dziećmi, a dożywotnio jest rugowany z zawodu. Obejrzałem dzisiaj jeszcze raz film Sekielskich i mam nieodparte wrażenie, że nie ma tam ataku na kościół, a jedynie są uwypuklone niezrozumiałe praktyki hierarchów chroniące księży-pedofilów. Prawo kanoniczne wszak nie stoi ponad polskim prawem, które jasno mówi, że pociągnięty do odpowiedzialności karnej powinien być każdy pedofil, jak również ci, którzy wiedzą o praktykach pedofilskich, a nie zgłoszą tego organom ścigania. Film pokazuje, że wszelkie próby rozmowy o zjawisku, są odrzucane przez kapłanów; pokazuje, że ksiądz-pedofil po wyroku i zakazie pracy z dziećmi, nadal jeździ na rekolekcje dla dzieci, a inny po wykryciu skłonności pedofilskich jest przenoszony do innej parafii. Są to tylko przykłady szerszego zjawiska ukrywania pedofilii w kościele katolickim. Mówi o tym sam papież Franciszek, ubolewając nad tym, że źle dzieje się w kościele. To nie ludzie typu Sekielskich, a sami księża katoliccy, ukrywając patologie we własnym gronie, przyczyniają się do ateizacji licznych społeczeństw, w tym chyba najbardziej spektakularnymi przykładami są społeczeństwa Irlandii, Czech, czy Holandii.
Czy dokument braci Sekielskich był potrzebny? - tak, a niech nieprzekonanych przekona dzisiejsze pismo Episkopatu, które zacytuję:
WRAŻLIWOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Słowo biskupów do wiernych
Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych,
którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej
kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mk 9, 42)
Drogie Siostry i drodzy Bracia!
W ostatnim czasie wspólnota Kościoła w Polsce wstrząsana jest kolejnymi bolesnymi
informacjami o wykorzystywaniu seksualnym dzieci i młodzieży przez niektórych
duchownych. Przestępstwa te są źródłem głębokiego cierpienia osób pokrzywdzonych. Nie ma
słów, aby wyrazić nasz wstyd z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych. Są one
powodem wielkiego zgorszenia i domagają się całkowitego potępienia, a także wyciągnięcia
surowych konsekwencji wobec przestępców oraz wobec osób skrywających takie czyny.
Cierpienia osób pokrzywdzonych dotykają nie tylko ich samych, ale także całych rodzin oraz
wspólnot kościelnych. Przestępstwa te „przysłoniły blask Ewangelii takim mrokiem, jakiego
nie znały nawet wieki prześladowań” (Benedykt XVI, List do katolików w Irlandii,
19.03.2010).
Głęboko tkwią w nas wykrzyczane słowa świadectwa osoby pokrzywdzonej, iż Chrystus nie
krzywdził dzieci. „To [co ksiądz zrobił] naprawdę odcisnęło bardzo duże piętno na moim
dorosłym życiu. Ja do tej pory mam koszmary. Cały czas jest to we mnie” – tak powiedziała w
filmie w czasie konfrontacji z oprawcą 39-letnia Anna, przed laty 9-letnia uczennica. I drugie
świadectwo, przekazane w artykule napisanym przez dorosłego dziś mężczyznę: „Nie mam
żalu do Kościoła. Wiem, że skrzywdził mnie nie [cały] Kościół, lecz konkretna osoba. Nie
wiem, czy ktokolwiek z przełożonych cokolwiek o tym wiedział. Ale martwi mnie, że tacy jak
ja, pozostają poza kościelną sferą uwagi”. Obydwa wyznania są wstrząsające – to nigdy nie
powinno się było wydarzyć.
1. Świadectwo cierpienia
Wielu z nas obejrzało film „Tylko nie mów nikomu”. Ten dokument, to przede wszystkim
wstrząsające relacje dorosłych dziś osób, wykorzystywanych w dzieciństwie przez
duchownych. Zawiera on także przykłady braku wrażliwości, grzechu zaniedbania i
niedowierzania osobom skrzywdzonym, co w konsekwencji chroniło sprawców. Film,
przyjmując perspektywę pokrzywdzonych, uświadomił nam wszystkim ogrom ich cierpienia.
Każdy, kto jest wrażliwy, poznając losy osób pokrzywdzonych, odczuwa ból, wzruszenie i
smutek wobec ich cierpienia. Dziękujemy wszystkim, którzy mieli odwagę opowiedzieć o
swoim cierpieniu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że żadne słowo nie jest w stanie wynagrodzić
im krzywd, jakich doznali.
Przyznajemy, że jako pasterze Kościoła nie uczyniliśmy wszystkiego, aby zapobiec krzywdom.
Dla wielu wiernych, szczególnie dla młodych szczerze szukających Boga, skandale seksualne
z udziałem duchownych stają się ciężką próbą wiary i powodem do wielkiego zgorszenia.
Rozczarowanie i oburzenie jest tym większe i boleśniejsze, że dzieci zamiast troskliwej miłości
i towarzyszenia w szukaniu bliskości Jezusa doświadczyły przemocy i brutalnego odarcia z
godności dziecka. Od początku swego istnienia wspólnota kościelna uznawała takie
zachowania za wyjątkowo ciężki grzech; według słów Chrystusa „kto by się stał powodem
grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński
zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mk 9,42). „Biada człowiekowi przez którego
dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7).
2. Wrażliwość
Wszyscy, zarówno duchowni, jak i świeccy, jako społeczność, musimy stworzyć właściwą
przestrzeń do przywrócenia pokrzywdzonym jak najbardziej normalnego życia, a także do
odbudowania zaufania wobec duszpasterzy i biskupów.
Wyznania pokrzywdzonych przynaglają nas, biskupów, ale i wszystkich ludzi dobrej woli do
większego wyczulenia na zagrożenia; do większej wrażliwości na pomoc pokrzywdzonym.
Zarówno niebezpieczeństwa, jak i konieczność wsparcia dotyczą każdego środowiska, nie tylko
kościelnego, ale i rodzin, szkół, klubów sportowych i wielu innych grup. Sytuacje życiowe
pokrzywdzonych skłaniają do szybszego i skuteczniejszego pomagania im. Oni potrzebują
wielkiej wrażliwości i wsparcia, by odnaleźć równowagę życia.
Prosimy osoby pokrzywdzone przez duchownych, aby zgłaszały doznaną krzywdę do
przełożonych kościelnych oraz do odpowiednich organów państwowych. W każdej diecezji i
w wielu prowincjach zakonnych został wyznaczony delegat upoważniony do przyjmowania
zgłoszeń o wykorzystaniu seksualnym małoletnich przez osobę duchowną. Ma on też pomóc
w otrzymaniu wsparcia psychologicznego, prawnego i duszpasterskiego. Chcemy wspierać
pokrzywdzonych od początku tej drogi w podjęciu kroków potrzebnych do przezwyciężania
skutków doznanej krzywdy.
Przyjmujemy z wdzięcznością nowe motu proprio papieża Franciszka, w którym Ojciec Święty
nakazuje zgłaszanie takich przestępstw i przewiduje poważne kary dla przełożonych, którzy
zaniedbywali swoje obowiązki chronienia owczarni Chrystusowej. Pamiętamy też o tym, że
według zawartych w tym dokumencie nowych norm prawa kościelnego nikogo przy zgłaszaniu
przestępstwa nie wolno zobowiązywać do milczenia. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy,
aby te zgłoszenia w instytucjach kościelnych przebiegały ze współczuciem i z jak największą
wrażliwością oraz w poczuciu bezpieczeństwa dla każdej osoby i jej dramatu. Będziemy też
nadal zgłaszać przestępstwa państwowym organom ścigania.
Wielu duchownych i świeckich pracuje z osobami, które odważyły się powiedzieć o swoich
traumatycznych doświadczeniach. Nie rozgłaszamy tego, ponieważ szanujemy ich prawo do
prywatności. Być może sami zdecydują się o tym głośno mówić. Reakcja najbliższego
otoczenia rzadko niestety opiera się na życzliwości i wrażliwości. Często jest okrutna,
bezmyślna i bezlitosna, czasem pełna wyrzutów, przez co nam wszystkim potrzebna jest
zmiana mentalności, by osoby poszkodowane w dzieciństwie lub młodości w delikatnej sferze
seksualności były chronione i wspierane.
3. Odpowiedzialność
Zwracamy coraz większą uwagę na wychowanie w seminariach i kształtowanie osobowości
przyszłych księży. Nie chcemy dopuścić, aby w szeregach duchowieństwa znalazły się osoby
niedojrzałe, niezdolne do wierności złożonym ślubom i przyrzeczeniom. Ponadto, od sześciu
lat koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży powołany przez Konferencję Episkopatu Polski
organizuje wraz z zespołem współpracowników Centrum Ochrony Dziecka liczne szkolenia
dla duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego. Przygotowujemy w diecezjach i w
zgromadzeniach zakonnych także system zapobiegania; ma on pomóc ochronić dzieci i
młodzież przed potencjalnym wykorzystaniem seksualnym. Chcemy, by ich bezpieczeństwo
stało się priorytetem we wszystkich środowiskach.
W tym kontekście w szczególny sposób doceniamy pracę zdecydowanej większości kapłanów,
którzy wierni Ewangelii gorliwie i ofiarnie służą Bogu i ludziom. Nie pozwólmy, by dobro,
które dokonuje się w Kościele przez ich posługę, przesłoniły nam grzechy konkretnych osób.
Na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej nie przenośmy też win konkretnych osób w
sutannach na wszystkich księży. Tych czynów dopuścili się konkretni ludzie i oni powinni
zostać ukarani za swoje czyny. Wesprzyjmy w tych trudnych chwilach kapłanów pracujących
z poświęceniem, by nie utracili zapału i otrzymali umocnienie ze strony wiernych świeckich.
Wspólnie ze wszystkimi ludźmi dobrej woli jednoczymy wysiłki w rozpoznawaniu i
eliminowaniu czynników sprzyjających przestępstwom. Prosimy o wsparcie wychowawców i
opiekunów dzieci i młodzieży w przedszkolach i szkołach oraz w zakładach opiekuńczowychowawczych. Prosimy o pomoc w zdobywaniu odpowiedniej wiedzy i umiejętności, by
wszystkie placówki prowadzone przez Kościół stały się domami bezpiecznymi,
wyznaczającymi najlepsze standardy ochrony dzieci. Taki sam apel kierujemy do
odpowiedzialnych za ruchy katolickie i organizacje młodzieżowe. Bądźmy wszyscy bardziej
wrażliwi wobec dzieci i młodzieży, a także wobec osób pokrzywdzonych.
Zakończenie
Nasze słowo do wszystkich ludzi dobrej woli kończymy modlitwą do Ducha Świętego:
Oto jesteśmy, Panie, Duchu Święty.
Jesteśmy – wprawdzie obciążeni grzechem,
lecz zgromadzeni w imię Twoje.
Przyjdź do nas i bądź z nami,
Racz obmyć nasze serca
i naucz nas, co mamy czynić,
dokąd mamy zmierzać,
Powiedz, co mamy podjąć,
abyśmy wsparci Twoją mocą
Tobie zdołali podobać się we wszystkim. (św. Augustyn)
Przyzywając mocy Ducha Świętego i wstawiennictwa Maryi, Matki Kościoła,
Jej powierzając osoby skrzywdzone, rodziny, dzieci i młodzież oraz wspólnoty kościelne,
upraszamy w modlitwie ducha pokory i odwagi,
aby nie dać się zwyciężyć złu i ogarnąć troską wszystkich.
Podpisali:
Biskupi zebrani na posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski
Warszawa, 22 maja 2019 r.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dogłębnie analizujesz poruszane tematy, ale podobnie jak hierarchowie kościoła, odbijasz problem na szersze wody. Słusznie zastanawiasz się dlaczego: "osobliwie na celowniku jest i pod pręgierzem dynda wyłącznie jedna, jedyna grupa osób, a mianowicie katoliccy duchowni". Brakuje mi jednak w tej analizie odpowiedzi, a ta jest wg. mnie bardzo prosta, bo: "rozmaici trenerzy, nauczyciele WF, preferujący ganimedyzm, artyści-homoseksualiści", za swoje czyny pedofilskie idą po prostu do więzienia. Nikt nie broni, nie kryje ich wynaturzonych praktyk, a wykryci, są rugowani z zawodów, które wykonują. Nikt z tych nie wspomnianych grup w filmie Sekielskich nie uważa, że upublicznienie pedofila z ich grona jest atakiem na tę grupę, co żarliwie czynią hierarchowie kościoła. Pedofil-trener nie jest przenoszony do innej dyscypliny sportowej, gdzie dalej mógłby pracować z dziećmi, a dożywotnio jest rugowany z zawodu. Obejrzałem dzisiaj jeszcze raz film Sekielskich i mam nieodparte wrażenie, że nie ma tam ataku na kościół, a jedynie są uwypuklone niezrozumiałe praktyki hierarchów chroniące księży-pedofilów. Prawo kanoniczne wszak nie stoi ponad polskim prawem, które jasno mówi, że pociągnięty do odpowiedzialności karnej powinien być każdy pedofil, jak również ci, którzy wiedzą o praktykach pedofilskich, a nie zgłoszą tego organom ścigania. Film pokazuje, że wszelkie próby rozmowy o zjawisku, są odrzucane przez kapłanów; pokazuje, że ksiądz-pedofil po wyroku i zakazie pracy z dziećmi, nadal jeździ na rekolekcje dla dzieci, a inny po wykryciu skłonności pedofilskich jest przenoszony do innej parafii. Są to tylko przykłady szerszego zjawiska ukrywania pedofilii w kościele katolickim. Mówi o tym sam papież Franciszek, ubolewając nad tym, że źle dzieje się w kościele. To nie ludzie typu Sekielskich, a sami księża katoliccy, ukrywając patologie we własnym gronie, przyczyniają się do ateizacji licznych społeczeństw, w tym chyba najbardziej spektakularnymi przykładami są społeczeństwa Irlandii, Czech, czy Holandii.
Drogi Leszku,
Podpisuję się pod Twoją odpowiedzią wszystkimi, jakie posiadam, łapkami Niemniej, dopowiem od drugiej strony:
Masz rację: inne, przeze mnie wymienione grupy, w większości udowodnionych im przypadków idą do mamra, są usuwani z zawodu, albo bywają ponad tłum [przykładowo Polański, Wajda oraz im podobni, ponieważ ich artystyczny światek "tak ma"].
Dopowiem [krótko] pewną historię z października / jesieni 2013, gdy na jednym z moich ulubionych portali pojawił się nagle problem pedofilii w kościele, choć przecież nie jest to temat literacki, lecz bardziej "społecznościowy".
Przypomniałam wtedy sobie o swojej kilkunastoletniej publicystyce interwencyjnej w prasie krakowskiej (1992-1997) oraz samorządowej (1990-2005) więc - po mojemu - ruszyłam do boju.
Postawiłam zatem tezę analogiczną do tej, jaką zamieściłam w aktualnym wątku, czyli "dlaczego" wyłącznie KK By następnie zaprezentować stosunkowo powszechne zjawisko z wcześniejszych lat powojennych tzw. kryptopedofilii wśród nierzadko prominentnych nauczycieli, gdzie i ja [w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zostałam jedną z ich ofiar].
No i lawina ruszyła. Przez ten cały hejt, 11 listopada 2013 zawieszono mi konto, ja - z powodu urażonej godności - z kolei zażądałam wyrejestrowania.
Atakujące mnie trolle [dwaj zdeklarowani ateiści, niegdyś nauczyciele] oraz ich - przepraszam za wyrażenie "przydupaska" - [rzekomo "katoliczka"] niszczyli mnie wszelkimi, charakterystycznymi trollo-hejterom, sposobami
Wątek "Smakosze niedojrzałych jabłek" [mam przekopiowany, ponieważ na forum zadziałała natychmiast cenzura, więc został zutylizowany] wkleję osobno.
Muszę jednak dokonać w nim pewnych korekt: m. in. wykasować nicki, którymi owo portalowe koleżeństwo posługuje się do tej pory, dokonać redakcyjnych cięć.
Z wyrazami serdecznego szacunku befanija fiołkowa
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Kościelni hierarchowie nie chowają głowy w piasek, nie uciekają od tematu.
Ale zum Beispiel w sprawie Polańskiego jest już tyle doktryn, i obrońców i nasuwa się myśl, że o ile załapał się na przedawnienie to pewnie zechcą mnie posadzić za przypominanie o tym.
A geje niech sobie poczną tasiemca czterojajowego i przysposobią jako dziecko.