Jedne z niewielu opowieści mojego Ojca, to te o Cyganach. W Izbicy Kujawskiej, w której się urodził i wychował, przez wiele lat obozowały cygańskie tabory. Lubił chodzić w tamte rejony, słuchać, jak ci niezwykli ludzie muzykują, podglądać kolorowe stroje i wozy. Opowiadał o cygańskim kodeksie...
Dziś taki widok to zjawisko. Mnie nigdy nie było dane.
A ja widziałem po wielokroć - co roku przyjeżdżali taborem. Stawali na łace nad jeziorem. Mężczyźni naprawiali kotły, garki, patelnie. Kobiety wróżyły. A nasze gospodynie pilnowały kurników, ogrodów....
Wieczorami było ognisko i muzyka. Siedzieliśmy - my dwunastoleniki, czetnastoletni - z otwartymi gębami do późna. Potem w domu reprymendy. Ale co tam...
wojna światów [Usunięty]
Wysłany: 2019-10-15, 19:05
Marek napisał/a:
A nasze gospodynie pilnowały kurników, ogrodów....
Dlaczego? Ojciec opowiadał, że prawdziwi Cyganie nigdy nie kradli. To było wbrew ich kodeksowi. Chyba, że każdy tabor miał swój własny spis zasad...
Marek napisał/a:
Siedzieliśmy - my dwunastoleniki, czetnastoletni - z otwartymi gębami do późna.
Też bym tak siedziała
Zazdroszczę tych wspomnień, Marku!