Dołączyła: 15 Sie 2009 Posty: 1306 Skąd: Sheffield
Wysłany: 2020-02-29, 05:40
Ten dwuwers wprost jest zupełnie pozbawiony jakiegokolwiek sensu ale ty oczywiście wiedziałeś, że tak jak tobie piszącemu ten bzdet, skojarzy się, ba nie musi się nawet kojarzyć, jest od razu napisane, że chodzi o męski członek i stosowny kobiecy narząd płciowy. Zauważyłam w innych miejscach, że ciebie cieszą podobne temu wierszyki, które na tym forum publikujesz. Ludzie tu mili, uprzejmi, chwalą cię nawet, bo takie tutaj zwyczaje. Zwykle podzielam je ale w twoim przypadku nie mogę. Może przed publikacją czytasz swoje utwory żonie a ona, bo kocha cię, mówi, że fajne i śmieje się, może... Przykro mi patrzeć na kolejny twój produkt podobnego typu, jak powyżej, więc napiszę nie owijając w bawełnę. To jest nic /doceń, staram się być subtelna/. Może kiedy się o tym dowiesz spróbujesz, jeżeli potrafisz, pisać inaczej, lepiej. Jeżeli nie umiesz albo nie chcesz tego zrobić, twoja sprawa ale wiedz, że to co piszesz jest najniższego z możliwych lotów i że po prostu ręce i nogi opadają kiedy pojawia się twoja kolejna wypocinka.
_________________ If you don't know where you are going,
any road will take you there.
/Lewis Carroll/
@Rita, tobie mogą opadać nie tylko ręce i nogi. Za twoje skojarzenia nie odpowiadam. Poczytaj sobie polskich fraszkopisarzy - o czym i jak pisali, to... Zacznij od mistrza Jana z Czarnolasu. Nie wiedziałaś, że takie pisał? To już wiesz.
PS. A może lepiej nie czytaj, bo już całkiem się zgorszysz i pomyślisz coś niedobrego o polskich twórcach. No cóż, nie każdy potrafi cieszyć się naturą...
PS PS. Aby ci nic już nie opadało, podpowiem - nie czytaj mnie. Ja zaś dalej będę pisał dla ludzi, którzy lubią mnie czytać i mają całkowicie przeciwne zdanie od twojego
Dołączyła: 15 Sie 2009 Posty: 1306 Skąd: Sheffield
Wysłany: 2020-02-29, 16:35
Nie chodzi o zgorszenie, ależ skąd! Człowieku ja mam 65 lat!
To nie fraszka, to po prostu zero według jakichkolwiek kryteriów.
Fajans i wielkie nic. To, że odważasz się bronić podobnego gniota /to jest poniżej każdego gniota, jakiego kiedykolwiek czytałam/ oznacza, że jesteś całkowicie bezkrytyczny. To budzi niepokój.
_________________ If you don't know where you are going,
any road will take you there.
/Lewis Carroll/
Nie interesuje mnie twój wiek, Rito. Jednak twoje "zgorszenie" czuć z daleka... też nie interesuje mnie.
To jest fraszka, jak i moje inne. Dla ciebie jest gniotem? To tylko twoje i wyłącznie twoje. Przeczytaj jeszcze raz uważnie poprzednią moją odpowiedź - dla wielu ludzi moje fraszki, limeryki, satyriady są dobre. Inaczej by nie kupowali moich "drobnostek", wydanych w tomikach, ani nie umieszczali w antologiach.
Odpowiem w twoim stylu - twoje komentarze świadczą o czymś. Sama się domyśl.
I powtórzę - nie ma obowiązku czytania mnie. Więc nie czytaj. Na tym kończę "polemikę", która stała się już jałowa.
Dołączyła: 15 Sie 2009 Posty: 1306 Skąd: Sheffield
Wysłany: 2020-02-29, 17:17
Hardy napisał/a:
Nie interesuje mnie twój wiek, Rito. Jednak twoje "zgorszenie" czuć z daleka... nie interesuje mnie.
To jest fraszka, jak i moje inne. Dla ciebie jest gniotem? To tylko twoje i wyłącznie twoje. Przeczytaj jeszcze raz uważnie poprzednią moją odpowiedź - dla wielu ludzi moje fraszki, limeryki, satyriady są dobre. Inaczej by nie kupowali moich "drobnostek", wydanych w tomikach, ani nie umieszczali w antologiach.
Odpowiem w twoim stylu - twoje komentarze świadczą o czymś. Sama się domyśl.
I powtórzę - nie ma obowiązku czytania mnie. Więc nie czytaj. Na tym kończę "polemikę", która stała się już jałowa.
Tomiki, antologie, naprawdę? Nie dziwi mnie to wcale. Wydawanie jakichkolwiek książek nie świadczy o ich wartości. Jest wolny rynek. Wydawcy twoich utworów pewnie się opłaca ciebie wydawać, bo jest popyt na tego typu bzdeciki.
_________________ If you don't know where you are going,
any road will take you there.
/Lewis Carroll/
Dołączyła: 15 Sie 2009 Posty: 1306 Skąd: Sheffield
Wysłany: 2020-02-29, 17:28
Hardy napisał/a:
dla wielu ludzi moje fraszki, limeryki, satyriady są dobre. Inaczej by nie kupowali moich "drobnostek", wydanych w tomikach, ani nie umieszczali w antologiach.
Sądzisz, że powyższy argument przemawia na twoją korzyść? Nic bardziej mylnego. To, że podobni tobie kupują twoje wypocinki nie oznacza, że są cokolwiek warte. Zrozum to wreszcie.
_________________ If you don't know where you are going,
any road will take you there.
/Lewis Carroll/
ądzisz, że powyższy argument przemawia na twoją korzyść? Nic bardziej mylnego. To, że podobni tobie kupują twoje wypocinki nie oznacza, że są cokolwiek warte. Zrozum to wreszcie.
Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem? Wyraźnie napisałem poprzednio , że kończę "tę dyskusję", która stała się jałowa. A ty nie możesz przestać pisać "komentarze na jedno kopyto". Swoje już wykrzyczałaś. Jesteś w amoku? To już zaczyna przypominać spamowanie.
Bez odbioru.
W pełni popieram decyzję Gorgiasza, choć ja zamknąłbym tę dyskusję ostatecznie.
Szanowni dyskutanci, którzy miast o utworze, używacie sobie ad persona, zastanówcie się, czemu to ma służyć. Pogłębiacie tylko i tak wyraźne podziały. Odnosząc się do siebie wzajemnie lekceważącym tonem i tak nie zwiększycie, czy zmniejszycie popularności słów pisanych przez autora.
Dla przypomnienia zacytuję fragment naszego Regulaminu:
§ 2
1. Na forum panuje wzajemny szacunek i kultura słowa.
Nie będę przytaczał sankcji za łamanie Regulaminu, ale i tak powinniście sobie uzmysłowić, że Administratorzy dość pobłażliwie podchodzą do Waszych przepychanek.
Początkowo chciałem powyższy tekst podesłać Wam na PW, ale chyba warto czasami taką przypominajkę napisać na ogóle, aby i inni zaniechali zapalczywości w swoich postach.
Uprzedzając często padające słowa, że taka ingerencja Administratorów prowadzi do powstawania swoistego TWA, powiem, że szacunek i kultura słowa , od początku istnienia Forum POSTscriptum, są naszą wizytówką i nie zamierzamy tolerować zachowań, które w nią godzą.
Konkludując: jeśli przekraczane są granice, jeśli nie możemy przemilczeć treści lub zachowań, to mamy proste wybory. Możemy kulturalnie, bez inwektyw typu: gniot, merytorycznie "rozprawić się" z utworem, albo zamilknąć, czyli nie odnosić się do utworu, czym również dobitnie wyrażamy swój sprzeciw.