Wysłany: 2020-05-27, 19:08 choć podobno za oknem jest wiosna
co cielesne składa się z materii i formy, co duchowe - tylko z formy*
kiedy błądzę po mapie linii papilarnych
nie mam odwagi przyjrzeć się topografii zmian
rysujących się na policzkach i nadrzecznych ścieżkach
utraconego dzieciństwa
na swój użytek nazywam ten stan
azymutem grawitacyjnym
mam tak cienką skórę, że śmierć mnie nie widzi
co cielesne składa się z materii i formy, co duchowe - tylko z formy*
kiedy błądzę po mapie linii papilarnych
nie mam odwagi przyjrzeć się topografii zmian
rysujących się na policzkach i nadrzecznych ścieżkach
utraconego dzieciństwa
na swój użytek nazywam ten stan
azymutem grawitacyjnym
mam tak cienką skórę, że śmierć mnie nie widzi
No właśnie, tak jak pisałem, ta skrócona wersja
celniej we mnie trafia...
Linie papilarne. Osobnicze spirale pozagalaktyczne.
Niezmienne na opuszkach palców, choć zmienia się cielesność, nie nadążając za duszą czyli wypełnieniem formy. A może na odwrót?
Może to bezcielesność nie nadąża za zmianami w formie.
Azymut grawitacyjny.
Pozwolę sobie zacząć od Fizyki.
Ponoć oddziaływanie grawitacyjne jest najsłabszym z tych, które poznaliśmy.
Być może. Ale jest również oddziaływaniem ostatecznym, bowiem kształtuje obraz kosmosu z perspektywy oczu wspomaganych radioteleskopami.
Oddziaływanie grawitacyjne należy do makrokosmosu.
Siła której nie potrafi się oprzeć gwiezdny pył złożony z pojedynczych atomów, czy też kwarków.
Powoduje skupianie się w gwiazdy, a potem wybuchanie, gdy zelże, albo nie podoła ściskowi innych oddziaływań. i niesienie informacji o tym, czym/kim moglibyśmy być, o tym czym byliśmy, o tym czym jesteśmy.
Jak widzisz, la strega, wiele odczytuję z Twojego krótkiego tekstu.
Jedynym z czym się nie zgadzam to założenia motta.
Otóż, alchemicy, tacy jak ja, nie rozróżniają pomiędzy formą a informacją, czyli duchem.
Twój azymut grawitacyjny prowadzi Ciebie do wspomnień, kiedy Twoja stała grawitacyjna, czyli galaktyki na opuszkach palców, nie wpływała jeszcze na delikatną, piękną skórę kobiety.
Ale czy duch się zmienił tak diametralnie?