„Wysłuchaliśmy wystąpienia nacechowanego emocjami. Wyłonił się obraz Kraśnika, jakby to miało być miasto homofobiczne. Ja mieszkam tu od urodzenia. Pamiętam na dworcu sprzedawał pan, który był ubrany jak kobieta. Kazał nazywać się Marysia. Ci, którzy jeździli koleją, przypominają sobie na pewno ten fakt. Nikt temu panu nie dokuczał, nie wyszydzał. Pana lub Pani, bo on płeć określał w sposób sobie najbardziej odpowiedni.
Jeśli mówimy o społeczeństwach zachodnich, które teraz z takim zacięciem mentorskim oceniają postawę naszych samorządów na podstawie wiadomości nieprawdziwych, to wystarczy prześledzić historię – ile było homofobii w takich państwach jak Norwegia, Szwecja?
Bronię dobrego imienia miasta, bronię dobrego imienia Polski, bo jeśli porównamy ilość zachowań, okazuje się, że tam jest ich dużo więcej.
Czy ktoś komuś zagląda do łóżka? To jest osobista sprawa. Problem zaczyna się w innym momencie. Kiedy ja jako obywatel, jestem heteroseksualny, mam żonę i dzieci, a zaczynam mieć odbierane prawo powiedzenia tego głośno i swobodnie. Bo tak zwana poprawność polityczna nie pozwala na wyrażenie opinii. To gdzie jest wolność?
Jeśli mówimy o tolerancji, to zachowajmy ją dla chrześcijan i osób heteroseksualnych. Czy ja jestem gorszy od pani, która jest lesbijką?”[…]
Warto przeczytać całą – na tak oraz na nie – dyskusję i wyprowadzić odpowiednie wnioski. Sama od wielu, wielu lat spotykałam się w swojej „życiowej przestrzeni”, na dodatek w prowincjonalnym mieście, z osobami teraz zakwalifikowanymi pod ogólne miano z LGBT, które to osoby, nie obnosząc się ze swoimi preferencjami egzystowały – najspokojniej na świecie – w swoich środowiskach i upodobaniach i nikt im z tego tytułu nie czynił żadnej krzywdy.
Gorzej było z ekshibicjonistami; tych rzeczywiście przeganiano z wielkim wrzaskiem, nawet przy użyciu tzw. środków przymusu.
No ale chorujący na permanentną chęć (za)błyszczenia – niczym jakie próchno – niejaki Zdzisław B[rałkowski] poruszył nader nośny temat, przy którym grzeje się obecnie z lubością niby ten w kożuchu zimoląg przy czterdziestopniowym upale..."
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Szanowny kolego, wnuk siostry mojego ojca był swego czasu burmistrzem Wąchocka.
To nie wieś, szanowny kolego.
Szanowna pani, wiem o tym, ale dowcipy żyją swoim życiem. W Wąchocku dlatego jest pomnik sołtysa Wąchocka (z dowcipów), a nie burmistrza. Są też kolejni "Honorowi Sołtysi Wąchocka".
Jeszcze jedno - różnica między znaczeniem słowa "sławny" a "sławetny" (inaczej: osławiony) jest znacząca, nawet bardzo. Są na przeciwnych biegunach, więc Wąchock...
Grain, faktycznie bucowato skomentowałeś. Ale ten twój poziom, wynikający ze średniowiecznego i ksenofobicznego światopoglądu, jest znany. Szkoda słów. Zatem bez odbioru.
Aha, jeszcze muszę odnotować - moja osobista trollica wrzośnica&befana&fiołkowa&... już przyszła na służbę. Wiernie służy. Łaskawie pozwalam, teraz może iść odsapnąć.
Grain, faktycznie bucowato skomentowałeś. Ale ten twój poziom, wynikający ze średniowiecznego i ksenofobicznego światopoglądu, jest znany. Szkoda słów. Zatem bez odbioru.
Aha, jeszcze muszę odnotować - moja osobista trollica wrzośnica&befana&fiołkowa&... już przyszła na służbę. Wiernie służy. Łaskawie pozwalam, teraz może iść odsapnąć.
Odezwał się "ponbócek" z Wariatkowa, który był kiedyś Napoleonem, ale ten ostatni go nabił rozkwaszając kozią brodę. W tym czasie rozjemca - "pan bóg" odpłynął w zaświaty, więc od jakiegoś czasu pozostał wakat
Czy ty wiesz, peselowy Porfirionie, że "służba" jako służba to zaszczyt Sam Wcielony Bóg nie po to przyszedł na świat, żeby Mu służono, lecz aby służyć [św. Paweł Apostoł].
Czego się wszak spodziewać od (bez)wyznawcy krasnej zwiezdy oraz czciciela bijącego [dawno, dawno temu] serca partii
P.S. Przeczytałam też odpowiedź Grainowi No nie, tu nawet nie ma co opadać ani co się uginać... I ten osobnik myśli, że jest "literatem" Dobrze, nie se myśli Przecież "nadzieja umiera ostatnia" względnie "zawieść nie może" [znowu pięknie się przypomina św. Paweł Apostoł]
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Powinienem od razu napisać, żeto przecwelowana grafomania.
Może lepiej nie Gotów się jeszcze POskarżyć a Ciebie zbanują Najlepiej wykazywać takim ich niemerytoryczność. Oczywiście na innych, im podobnych forach to się pławią w pochwałach niczym zakalcowaty pączek w zjełczałej fryturze, odreagowując swój ból poobijanej sempiterny
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Słucham? O tekście piszesz? W którym miejscu? O to się nawet nie otarłeś. Przecież napisałeś o sobie. Co najśmieszniejsze, nawet tego nie zauważyłeś.
Może i dobrze. Niech twój "przecwelowany" komentarz (to więzienne słowo dobrze oddaje twój charakteriologiczny rys) czytają inni.
Zastaw Graina w spokoju. Gra nie warta świeczki szkoda zdrowia.
Anielcia z charakteru plotkarka, więc dla niej ważniejsze, co ktoś w sprawie nie na temat, itp., itd.
Znam ją od lat więc z przymrużeniem oka traktuję, choć nie zapomnę, że to jej wielomiesięczne naloty z najętym kolesiem przegoniły mnie przed laty z PP. - Sama boi się atakować, zawsze szuka taniego i chamskiego sprzymierzeńca.
Przyjmuję Twój cierpki humor A że Kraśnik potraktował się ciemnogrodem, to fakt!
Pozdrawiam, witekk
_________________ człowiek szlachetny rozumie prawość, człowiek małostkowy rozumie zysk