jesień w Bieszczadach szykuje się do żniw
pierwszym przymrozkiem otumania liście
drogi rozpuszcza gdy w ołowiu śpi
a ja zmęczony kiwam się nad piwkiem
ref: śmierć się w południe szykuje
by mi zaświecić kosą w oczy
chociaż nie mogę przeznaczeniu uciec
nie oddam kurwie pięciu groszy
bo ich nie miałem - nie będę nigdy miał
pustą kieszenią zaśmieję się jej w oczy
no i co z tego że nie pójdzie w dal
niech dupków straszy - na nich zęby ostrzy
ref: śmierć się w południe szykuje...
kiedyś - pamiętam - o to jedno słowo
rzekłem za dużo przy śniadaniu
chociaż przez chwilę jeszcze byłaś obok
powietrzu niepotrzebny czekałem by zamiótł
wiatr piasek z kałuż - polecę razem z nim
w Bieszczad by liczyć butelki po kątach
może wystarczy na te kilka piw
bym czkał znudzony kiedy się z nią poznam
ref: prawie południe - gotowa -
chwila - zaświeci kosą w oczy
zaraz do grobu batem dziada pogna
nie oddam kurwie pięciu groszy