POSTscriptum Strona Główna  
  POSTscriptum
FAQ  FAQ   Szukaj  Szukaj   Użytkownicy  Użytkownicy   Grupy  Grupy
 
Rejestracja  ::  Zaloguj Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
 

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi POSTscriptum Strona Główna » DZIAŁY AUTORSKIE » Utwory zebrane tych, którzy odeszli » Mariusz Żłobiński /dz_re/ » Wiersze zebrane z POSTscriptum - 2016 r.
Wiersze zebrane z POSTscriptum - 2016 r.
Autor Wiadomość
wojna światów
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-24, 01:36   Wiersze zebrane z POSTscriptum - 2016 r.

sposób na sumienie nieczyste

i oto zwala się
okolone brudną ścianą niebo
i niedokończony koniec świata

ty – współcześnie daleka
wciąż wszechobecna listami

ja -spółka z ograniczoną przeszłością
z zastrzeżonym adresem
i kolejną odmową
oddycham światłem gołębi pocztowych

tak naprawdę jeszcze się
nie zaczęliśmy

wskrzesi nas czułość
i zniecierpliwienie
na rękach
antypodycznej Hestii


sposób na mc2 -dyptyk

I
wydarzyło się
i było gorąco
od ciemnej strony księżyca

zawinięci w kosmiczną firanę
dedukując
klaustrofobię

oddychaliśmy Syriuszem
zamgleni smacznie
nie tylko w próżni

II
wypróżnieni z serc na potęgę
do kwadratu
i krwi bogatej w przeznaczenie
uświęcamy się we łzach św wawrzyńca
między lodówką a szafką przystawką

namiętnie gotując
niefortunny zbieg okoliczności
w tobie prze -cudna
katastrofo

et quod omnino non erat

---
* i żeby końca nie było


***(spałem z wiatrakami)

spałem z wiatrakami
skrzydła dzieliły po równo
powietrze

a twoja giętka kibić
zanurzona w tembrze
zwariowanych blaszek skrzypu

kusiła nieregularnym
opłotkiem skutku

gdyby nad ogrodem wstrzymano
zapach zdradzałby ścieżce posłanie
trzymanej za warkocz komety

i rąk mrowienie


nie-tak(t)

nie
zgodziłem się na kompromis
z cichą wodą
nabrałem pełne jej usta

spór z ogniem zażegnany
do wybuchu następnego spazmu

powietrze i ziemia
rwą między siebie twój zapach
z poddańczego prześcieradła
koniec



tak
na odchodne rzucone zza progu
- śmiej się
słodki tancerzu
(jakże naiwny)

ty mój albo nie
od dziś


nie-nasyceni

przytulam górę
lodową
głaszcząc jej krawędź
nie czuję bólu

kiedy
okrwawionej
ściągnąłem skrzydła
już mi się nie obrywa

w finalnym skruszeniu
wzlatujesz by jeszcze ogarnąć
pułapkę
uczuć przeciwieństwo

podano
à la carte


najchętniej

wyzerowałbym się
lecz nie jestem ubezpieczony

na szczęście cieplejsze palta
zamieniłem na dobre wróżby i konto bogate
w aplauz więdnących piwonii
( wzięte w kredycie zaufania sprawdzają się )

zostało jeszcze sumienie do obróbki
z wiszącym ogrodem piór (zdobycznych )
i zabytkową kameą u powroza (też)

odchodzę akcentem cichej prośby
(zamknę wreszcie zegarom usta)
w przedsionek niedokończonej rozmowy

---

pe es- wyliże się
najpierw gorzka kawa
a potem tylko
taniec pod ósmą bramę
i już


sekwens brydżowy (z przewidywalną puentą)

walecie

nie sprzedawaj półcieni
beznadziejnie schłodzonym
oraz poległym profilem karo

trzy czwarte
potencjalnie odrestaurowanych
błąka się
po barkach wpół ugiętych arkad

kontrakt

niemrawo
po stole wytartym jak trawa
ciągnie tabor
cygar i niezgodnej chemii

parszywie
porzucona szmata
w bukiecie wątpliwości

damo

z uporem zaplątana w galanterię
podczerwieni
oślepiaj bibelotem zachodu

byłaś tylko sezonową kuplerką
- mietło
bez atu
liczysz na rewanż bogobojnych
---

wibrującym poskrom admiracji membranę
i kładź pojedynczo na stos

---
.*mietła - kobieta źle prowadząca się, szuja.


plakatówka

jej ostatni ślad przechodzi przez własny
rozciągnięty po granicę niedorzeczności
ścieka na peryferie piejogrodu

nie pokazuj brudnych wnętrz
dyskretnie wycisz
...
moja smutnio
któraś to z rzędu


wyłamujesz się
w widmie o nic nieproszącej ręki

lancet
niepielęgnowany z braku żywej tkanki
dogadza sobie w kwadracie apokalipsy

...
mokro wendetto
grawerujesz betonowy krąg bezsmutku


nasłonecznioną stroną

spróbuję usprawiedliwić
niedokładnie wyschniętą gałąź przy stawie
odpływając bezimienną łodzią
w niezmącony spokój

myśli zahamować ruch zimnych świec
pozą sentymentalnej resztki ciepła
w podmiocie lirycznym

wydaje się być śpiewna
obrazem wątłych ramion głaszczących wodę
wiąże niewidzialny alians w wątku opieki i ratunku


nie-jest dobrze

w tym zaułku
okupowanym przez leciwych pogrzebaczy

siwizna postępuje
na przełaj
w korytarza chłodniejszą stronę

długo-wietrzność mierzona
od postępu pokapującej rdzy
po majaczący ziąb

w oczodole
jeden wytrych
trzy schodki

jak nie zdąży
piec dogrzeje resztę
uspokoi


a mnie
już nie

jest dobrze


lewa - nie - ostatnia

(kiedy babcia karolina przegrywała dziadka w
brydża wiedziała że będzie to wspaniała partia
)

w biegu szykownych garniturów
niedowierzanie
zlicytowano
pretensjonalność
ukrytego asa zalatującego naftaliną

grymas spod żartobliwego koła na -wist
mikser od rozplątywania zmysłów - blotka
wałek do wybijania oporu z głowy - sieje zmarszczkę
pas

zaprenumerowano szczególny rodzaj pieprzówki
dziadek kołysał się ot jakby od-dzielnie
na wiklinowym szponie opatrzności

beztrosko pod kreską
wykłaszało się narastające szczęście u szyi
i sza


na łyczek-czyli koktail dla niezawianej

nie pamiętam kiedy
podawałam ciebie tak
doszczętnie rozpuszczonego
jak nigdy

w tłumie przywidzeń
wyciekasz pięknie
i nie bezimiennie

nie było tego dużo
przeważnie na raz
dałeś się podejść


okruszku wyskalowanej linii
demarkacyjnej dosięgającej
nóżek marcepanów

teraz już
nie mieszaj


bliziutko perpignan

nie odpoczywam
karmiony listami en blanche
wypatruję sjesty

i moja wyspa liczy na zwrot długu
gdzie zwabieni spłacają się
wciąż zadłużając
u ciepłolubnych opuszków

paziu królowej znajdź w ciemności
indeks cnót nienakarmionej


złakniona kropla wilgoci
pyta pod rzęsą o puszkę pandory

si vous pouvez déjà commencer?

---

*(franc.) czy można już zacząć?


tryptyk ot nie byle jaki

I
jestem jednooki
między ślepcami
lecz nie czytam róż
nie piszę lasów
dlatego nie jarzę
nie płonę

II
miotło poniewczasu
gasisz skutecznie
piszczące to co w trawach
a swojej rózgi w czerwcu
zapleść nie możesz

III
wymieć mnie
gdzie wrzos
dzwonkami kwestuje deszcz
i siorbiąc ślady jej stóp
zapomina
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
POSTscriptum Strona Główna » DZIAŁY AUTORSKIE » Utwory zebrane tych, którzy odeszli » Mariusz Żłobiński /dz_re/ » Wiersze zebrane z POSTscriptum - 2016 r.


Kontakt:

w sprawach merytorycznych:
Amandalea: amandalea@interia.pl, Leszek Wlazło: niepoeta2@wp.pl

w sprawach techniczno-merytorycznych:
Łukasz Pfeffer (luk19952): lukasz@pfeffer.com.pl


Pfeffer.com.pl - Zaistniej w internecie
 
 

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Dustin Baccetti modified by Nieoficjalny support phpBB2 by Przemo