POSTscriptum Strona Główna  
  POSTscriptum
FAQ  FAQ   Szukaj  Szukaj   Użytkownicy  Użytkownicy   Grupy  Grupy
 
Rejestracja  ::  Zaloguj Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
 

Odpowiedz do tematu POSTscriptum Strona Główna » PISANE PROZĄ » Inne formy prozatorskie » Ogólnopojęta irytacja przedurlopowa
Ogólnopojęta irytacja przedurlopowa
Autor Wiadomość
PoparzonaKawą 


Dołączyła: 09 Gru 2019
Posty: 936
Wysłany: 2023-10-20, 01:17   Ogólnopojęta irytacja przedurlopowa

- (…) Jesteś tolerancyjny jak możesz, każesz mu wziąć się w garść, dajesz kilka dni wolnego, a taki wał pierdolony kładzie kolejny projekt, zaczyna ci się żalić - swojemu szefowi! Wyje w mankiet jak dziecko, że jego to już nic w życiu nie czeka. Kryzys egzystencjalny przed czterdziestką jebanego smarkacza dosięgnął! Boże, widzisz i nie grzmisz?!
Najpierw więzienie polityczne. Specjalnie wsadzają cię do jednej celi z mordercą, musisz sobie radzić. Potem kompania karna o zaostrzonym rygorze, mróz dwudziestostopniowy, a wam każą spać w namiotach. Przez wiele lat nawet drobny jesienny wietrzyk będzie cię przyprawiał o ciężkie dreszcze.
Później ledwo wiążesz koniec z końcem, mieszkasz w kamienicy z myszami, dzieciaka sam wychowujesz, nie będąc pewny, czy twój biznes jakkolwiek wypali, a zaraz nie zjawi się komornik w drzwiach.
I jeszcze zapewniasz sobie wrzody żołądka, nadciśnienie i kilkudniowe migreny w wieku trzydziestu lat! Ale nie ma miejsca na sentymenty, zapierdalasz z dobrą miną do złej gry, jak wodzirej w karnawale.
A jakby tego było mało, wszyscy pukają się w czoło, nazywając idiotą, a w najlepszym razie marzycielem. Marzycielem, kurwwwwa!
Normalnie złapałbym za mordę i z dziką przyjemnością napierdalał jego łbem o ścianę, to by ten cienki chujek zaraz oprzytomniał!
Ja tam, kurwa, nie rozpaczam za utraconą młodością – rzekł, a na dnie jego oczu dostrzegłam głęboko skrywane łzy.
Skończywszy wyrzucać z siebie żal, ciężko westchnął, po czym podparł głowę rękoma i zastygł tak w milczeniu.
- Chodzą słuchy, że Blania zostawiła Lucjana, dlatego nie może się pozbierać.
- Nic mnie to nie obchodzi.
- Ale razem całkiem dobrze taktycznie ogrywali różne rzeczy, trzeba to przyznać. Ona roztaczała swój urok i czar, a on dobierał gadkę pod klienta. Taki tandem. A teraz nawet w stołówce siedzą osobno.
- Daj spokój, za dwa tygodnie znowu się zejdą. Ani słowa o tej bandzie idiotów nie chcę już słyszeć.
- Dobra, ale to ty zacząłeś.
- Nie do końca. Spytałaś, czemu jestem taki podirytowany.
- No już, zostawmy to. Chciałbyś coś zjeść? – przyglądając się temu wszystkiemu, nagle spytałam.
- Nie, jestem zmęczony – po dłuższej chwili odparł.
- Powinieneś coś zjeść. Naprawdę chudy jesteś.
- Nie matkuj mi tu. I przepraszam cię za ten wylew żółci. Ojca poniosło.
- Nareszcie niczego w sobie nie dusiłeś, ja tam ogromnie cenię szczerość.
- Ta… aż za bardzo.
- To zrobię ci omlet i jakąś sałatkę warzywną. Niedożywienie podnosi poziom stresu i obniża odporność organizmu. A poza tym, mężczyźni czują się zatroszczeni, jak da się im dobre jedzenie, natomiast kobiety bardziej cenią zwierzenia czyli takie jakby wsparcie emocjonalne.
- Gdzie to wyczytałaś?
- W jakimś poradniku w stylu „Kobiety są z Marsa, a mężczyźni z Wenus”.
- A nie na odwrót?
- A może tak, nieistotnych i niepraktycznych szczegółów nie zapamiętuję, są zbędnym balastem dla pamięci – stwierdziłam dumna ze swojej riposty.
- A że tak zapytam, spakowana już jesteś na tip top?
- No... prawie.
- Dochodzi pierwsza godzina. Więc już nie rób omletów, tylko kładź się spać. Jutro wyjeżdżamy o maksymalnie dziewiątej i ani minuty później – rzekł sucho.
- Rany, nawet na urlopie musimy chodzić jak w zegarku?
- Tak, bo jest prawie listopad i nie będę się tłukł po nocach i to jeszcze po krętych górskich asfaltówkach.
- Dobra, nie chcesz omletu, ale ja chcę. Mnie się tam ten język męskiej troski podoba, no i w brzuchu mi burczy. Cały wieczór pakowałam torby, to się należy chociaż coś na ząb, prawda?
- Mnie to by się wszystko na noc we flakach przewracało… Dobranoc.
- Czekaj no.
- Co znowu?
- Dużo przeszedłeś w młodości. Wiedz, że cenię cię za to bardzo, jak nikogo innego.
- Chyba się nie zrozumieliśmy, wyraźnie przeprosiłem za swój wylew zółci. I nie chcę współczucia ani pocieszenia. Nie potrzebuję go sępić na prawo i lewo.
- A mogę cię chociaż przytulić?
- Jak już musisz, to przytul – rzekł szorstko, jakby gardził moją troską i uważał ją za głupią słabość.
W jednej chwili zapragnęłam go udusić, dosłownie złapać za szyję i… pozbawić ostatniego tchu, patrzeć jak ta cała wyniosła szorstkość gaśnie razem z nim - Królem Lodu.
Ale to szybko przeszło. Potem znowu chciałam go mocno przytulić i zapewnić, że jest mi najdroższym człowiekiem, narażając się na zamrożenie na kość.
Bo to nie pora. Bo mi się tak zebrało niemądrze na jakieś sentymenty. A pakowanie niedokończone. I jutro o dziewiątej tip top, ani minuty później. A asfaltówki takie górskie, takie kręte, a słońce takie niemrawe, zachodzi tak wcześnie. I liście. I deszcz. I słota. A jesień zbyt szara.
_________________
Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.

(Meryl Streep)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
POSTscriptum Strona Główna » PISANE PROZĄ » Inne formy prozatorskie » Ogólnopojęta irytacja przedurlopowa


Kontakt:

w sprawach merytorycznych:
Amandalea: amandalea@interia.pl, Leszek Wlazło: niepoeta2@wp.pl

w sprawach techniczno-merytorycznych:
Łukasz Pfeffer (luk19952): lukasz@pfeffer.com.pl


Pfeffer.com.pl - Zaistniej w internecie
 
 

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Dustin Baccetti modified by Nieoficjalny support phpBB2 by Przemo