Na godzinę przed spotkaniem zawitaliśmy w Cechu Rzemiosł Budowlanych we Wrocławiu. Piękna klimatyzowana sala została wcześniej przygotowana przez Lilę. Urządziła w nim mały wernisaż swoich prac malarskich. Donieśliśmy Lidzi obrazy wyszywane haftem krzyżykowym i trzy ostatnie Antologie POSTscriptum. Słoneczny dzień, z wieloma atrakcjami rozsianymi po Wrocławiu, nie nastrajał nas optymistycznie co do frekwencji. Ostatecznie, poza nami, na spotkanie przybyło kilkanaście osób, którym staraliśmy się umilić trudy wejścia na trzecie piętro cechowej siedziby. Zostaliśmy pięknie przywitani przez Starszego Cechu i po nim parę słów padło z ust Lilii, której kontaktom zawdzięczaliśmy organizację wieczorku. Wywołany do tablicy opowiedziałem o POSTscriptum i wyjątkowości naszej zielonej łączki, dzięki której poznaliśmy się.
Po przedstawieniu się, Lila wprowadziła słuchających w nastrój poezji satyrycznej. Następnie my z Lidzią, po krótkich słowach o swoich drogach poetyckich, zmieniliśmy nastrój na liryczny. W czasie pięknej deklamacji wierszy przez Lidzię, która rolą kobiecą, w wierszowanej rozmowie kobiety i mężczyzny, wstrzymywała oddech przybyłych, obserwowałem zasłuchaną salę. Chyba podobało się. Naprzemiennie zmienialiśmy nastroje, poetykę, wymowę treści. Wprowadzaliśmy dygresje i wprowadzenia do kolejnych utworów. Czas mijał szybko i w miłej atmosferze innego, od codziennego, języka, co zauważyła jedna z prominentnych członkiń Cechu. Padały słowa deklaracje o kontynuacji spotkań.
Obserwując reakcje sali, w trakcie wieczorku, zmienialiśmy przygotowany scenariusz, tak, aby nie znużyć gości, a i tak nie wyczerpaliśmy nawet ćwierci przygotowanego materiału. Po spotkaniu kontynuowaliśmy zbliżenie w rozmowach kuluarowych. Trwały one prawie tyle samo, co część oficjalna.
Ktoś zapyta czy warto było? – tak, warto i zachęcam do takich spotkań nawet w czysto abstrakcyjnych gremiach, gdzie nikt poezji nie czyta i nawet o spotkaniu z nią nie pomyślałby. Każdy taki kontakt daje autorom nowe doznania i doświadczenia, a przede wszystkim odczucie, że warto pisać.
To tyle moich słów o spotkaniu. Może dziewczyny, a może gość, który od niedawna jest na POSTscriptum i zechciał spotkać się z nami w realu, dodadzą coś od siebie do mojej relacji.
Gratulacje!
Mieliście dobry pomysł i po zdjęciach widać, że nie skończyło się na pomyśle.
Na pewno kanikuła nie jest najlepszym czasem do organizowania takich spotkać, ale kiedyś trzeba zacząć.
_________________ przestrzeń
składa się z czasu
pokonywania
prostą linią
myśli
zakrętem pytania
zdecydowaniem
kropki śmierci
po wielokropku
umierania
E