POSTscriptum Strona Główna  
  POSTscriptum
FAQ  FAQ   Szukaj  Szukaj   Użytkownicy  Użytkownicy   Grupy  Grupy
 
Rejestracja  ::  Zaloguj Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
 

Odpowiedz do tematu POSTscriptum Strona Główna » PISANE PROZĄ » Inne formy prozatorskie » Dama na próbie i próba dla damy (kontynuacja słonej Wisły)
Dama na próbie i próba dla damy (kontynuacja słonej Wisły)
Autor Wiadomość
PoparzonaKawą 


Dołączyła: 09 Gru 2019
Posty: 936
Wysłany: 2021-08-28, 18:03   Dama na próbie i próba dla damy (kontynuacja słonej Wisły)

Dzisiaj z rana poszłam pobiegać, jak zawsze oczywiście w dresie i adidasach.
Grunt to mieć wygodne buty i się nie przejmować. Lubię, kiedy tak po prostu gonię sobie pozornie za niczym. Wtedy też do głowy przychodzą mi różne pomysły.
Mam coś do zrobienia. Wybiorę się na jego próbę. Przecież jakiś czas temu byłam tam już dwa razy. Wiem gdzie i kiedy, więc chyba dam radę. Jeśli nie zmienili harmonogramu to wciąż mają w piątki.
Będę potrzebowała jakiejś ekstra kiecki i biżuterii, no i butów.
Ruszyłam w stronę ekskluzywnego sklepu. Uśmiechnięta wparowałam i przywitałam ekspedientki głośnym dzień dobry. Ale nie usłyszały. Wytarłam sobie pot z czoła. Zmęczyłam się bardziej niż na ścieżce biegowej.
O, nie, do was już nie wrócę, a może wrócę, ale nie na zakupy.

Wieczorkiem, po ponownych odwiedzinach we wspomnianym sklepie, ruszyłam stawić czoła zadaniu.
Portierowi powiedziałam, że jestem krewną, oznajmiając, że siostrzeniec ma próbę, i bardzo chcę ją zobaczyć.
Weszłam sobie tam jak jakaś tajemnicza dama na bal, przemyciłam się na tyłach, widownia cała moja.
I niemal od razu doszło mnie znajome opieprzanie i strofowanie uczniów przez tego nadętego chuja z pałką. Dyrygenta znaczy się.
Ale jego „ulubieńcem”, jak widać pozostał mój niedawny kolega.
„Jezus Maria! Skup się! Jak tak dalej będziesz partolił, to do rana nie skończymy!” „Znowu przez ciebie powtarzamy” „Jaśnie panicz czeka na znak?” „Reszta też? Co za rocznik mi się trafił?!” „Nie jesteście nie do zastąpienia. Może w grajków z ulicy powinienem zainwestować.” „Tyle wam tłumaczę, i nic! Chyba będę niedługo potrzebował psychologa!”
Zaraz go będziesz miał, już za chwilę – pomyślałam.
Odchrząknęłam głośno, kilka razy zakłóciwszy porządek . Zniesmaczony maestro rozejrzał się po sali. Minęło kilka chwil. W końcu wynurzyłam się z otchłani cieni i przepastnych rzędów krzeseł.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- Pani jest… - urwał.
- Psychologiem – wypaliłam. Ktoś ze szkoły muzycznej polecił mi, żebym się tutaj zjawiła i zainterweniowała.
- Naszej?
- No przecież nie mojej, jeszcze nie mam swojej szkoły. Chodzą słuchy, że strofuje pan uczniów, ośmiesza ich, jednym słowem swoją, jak to się mówi, andropauzę na nich odreagowuje…
- Słucham?! To niedorzeczne, co to za chory żart?! – oburzył się.
- Ano widzę, że bynajmniej nie żart, bo siedziałam tu jakiś czas, a pańskie zachowanie nie służy zdrowiu i dobrostanowi podopiecznych.
- Myślę, że powinna pani opuścić to miejsce.
- To proszę mnie stąd wynieść.
- Pójdę po stosowne osoby, które to zrobią.
- Oj, nie radzę, bo nagranko trafi do Internetu. Łapki przy sobie!
- Czego pani chce?
- Niech pan poprowadzi dalej próbę, ale tak, wie pan, niestresująco dla uczniów, ja posiedzę i popatrzę.
- Rozumiem, że pani wie, jak to jest ogarniać kilkanaście osób w jednej chwili i wyłapywać to wszystko na raz?
- Nie, ja nawet sama siebie nie ogarniam, ale liczę na pana.

I udało się, facet bez darcia pierza kontynuował próbę. No i fajnie było, nawet tak jakoś bardziej gładko i melodyjnie…
Czułam się wytwornie, niczym te dostojne matrony na koncertach, nawet nie przeszkadzała mi ich, zdefiniowana przez kogoś, pleśń, siwizna i melancholia sprzed czterdziestu lat.
Jednak tuż za rogiem, dorwał mnie powiew żywotnej, ambitnej i twardo stąpającej po ziemi młodości.

- Nie myślałem, że jeszcze się tu pojawisz i że odwalisz taką szopkę. Ale ty jesteś popierdolona! – niemal wykrzyczał. - Przyłazisz tu jakby nigdy nic i robisz wykład mojemu nauczycielowi – dodał.
- Tak nie postępuje prawdziwy nauczyciel.
- A kim jesteś, by to osądzać?
- Powiem ci tak, na matkę się nie nadaję, ale chciałabym być ojcem, myślę, że każdy ojciec, gdyby widział, że ktoś tak tratuje jego syna, zamiast to akceptować i miło się uśmiechać i wachlować chusteczką, zareagowałby podobnie, nie pozwalając jakiejś kanalii pastwić się na swoim dziecku.
- Ty jesteś normlana?
- Pewnie nie, ale normalność to raczej maska.
- Ta… Odpicowałaś się. Jak samica nagle tak robi to znaczy, że chce odzyskać faceta dla którego za mało się starała. Ale z takimi jak ty związek mnie nie interesuje. Może w kwestii numerku ujdzie jakiś wyjątek…
- Cóż, gdybym się nie wystroiła, pewnie by mnie tu nie wpuścili bo jednak ubiór robi wrażenie na ludziach pokroju waszego pana dyrygenta, zresztą nie tylko jego pokroju, weźmy chociażby takie panie ekspedientki w sklepie odzieżowym… Tej samej kobiecie mogą nie odpowiedzieć dzień dobry od rana, ale jeśli przyjdzie wieczorem, pierwsze się do niej serdecznie odezwą. Aczkolwiek sekret nie tkwi w porze dnia, tylko w tym, co ona ma na sobie.
- Odkrywasz świat widzę. Niesamowite wnioski wysnułaś – ironicznie pomachał głową. - I wesz, co? Nie dziwię się, że nic nie osiągnęłaś przez to swoje dwadzieścia-pięć lat życia.
- Ja by ci to powiedzieć, słoneczko, zaniżyłam tę liczbę - stwierdziłam, po czym podałam właściwą.
Mina mu zrzedła, ale zanim coś powiedział, dodałam: To co dla jednych jest osiągnięciem, dla innych tym już nie jest.
- Wiesz, co? Zwisa mi to, to chcesz się ze mną zabawić, czy nie?
- Właściwie to… Tak – odparłam.
Żebyście widzieli jego minę, chyba sam nie uwierzył w to co się podziało, bo na dłuższą chwilę zamilkł.
- Tylko ja… - nagle urwał.
- O co chodzi?
- Nie mam, no, miejsca… W bursie nie wyproszę kolegów z pokoju.
- To może ja coś załatwię? – nagle zaproponowałam.
Znowu jego mina była bezcenna, wyglądał, jakby gorączkowo się bił z myślami.
- Nie ma sprawy, jak mówiłam, że załatwię, to załatwię. Myślę, że pobliskie wesołe miasteczko będzie najlepszą miejscówką dla nas na zabawę, mają tam nawet kolejkę górską, no i strzelnicę…
- Ty żmijo! Wszystkie jesteście podłe!
- Nie mój drogi, miałeś szczęście spotkać kobietę, która potraktowała cię odpowiednio. Próba obrażenia kobiety z honorem poprzez proponowanie jej seksu i sprowadzanie jej wyłącznie do takiego obiektu jest żałosna, żenująca, to dno. I tyle.
- Jasne, jakbym był umięśnionym dresem z symetryczną mordą i wyzywającym spojrzeniem, to inaczej byś zagregowała.
- Owszem, wtedy jako ktoś pełnoletni i w pełni świadomy swoich czynów, dostałbyś lewy sierpowy w ryja, orz kopa w jaja, ale jednak dzieci, jakie by nie były, bić nie należy.
- Poczekaj, poczekaj, ty nie potrafisz naprawić swojego kiepskiego życia, ale innych będziesz naprawiać i moralizować, to ci pomaga po prostu nie czuć się kompletnym przegrywem… Jesteś tak bardzo żałosna.
- Nie, ja nie naprawiam już. Ja tylko podrzucam komuś impuls do naprawy, ale on sam musi sobie to przejąć i sterować tym impulsem, kreować, działać dalej. Wielkim przestępstwem i okrutnym egoizmem jest ratować kogoś, bo wtedy on nie sobie zawdzięcza wszystko, co może mieć dobrego.
- Mówisz jak moja stara, może dlatego, że też jesteś stara. Wpadka jej się przydarzyła, szesnaście lat temu, ale mądrości to umie pierdolić jedna za drugą, przez telefon.
- Pójdę już.
- Tak, idź sobie, zostaw mnie jak wszyscy. Idź w cholerę. A ja sobie podłubię nożem w ręce, bo tylko on jest moim przyjacielem, idź sobie, tak właśnie, idź – usłyszałam płaczliwie wyartykułowane.
Odwróciłam się.
- Coś ci jeszcze powiem. Każdy człowiek ma władzę tylko nad sobą, od niego zależy, jak wykorzysta tę władzę.
Poszłam.
_________________
Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.

(Meryl Streep)
 
 
mlody_redaktor

Dołączył: 08 Lut 2022
Posty: 17
Wysłany: 2022-07-26, 11:03   

Intrygujące opowiadanie,liczę na kontynuację.


_________________
https://otomedi.pl
_________________
https://otomedi.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
POSTscriptum Strona Główna » PISANE PROZĄ » Inne formy prozatorskie » Dama na próbie i próba dla damy (kontynuacja słonej Wisły)


Kontakt:

w sprawach merytorycznych:
Amandalea: amandalea@interia.pl, Leszek Wlazło: niepoeta2@wp.pl

w sprawach techniczno-merytorycznych:
Łukasz Pfeffer (luk19952): lukasz@pfeffer.com.pl


Pfeffer.com.pl - Zaistniej w internecie
 
 

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Dustin Baccetti modified by Nieoficjalny support phpBB2 by Przemo