Miałem okazję zobaczyć kiedyś zimowego motyla i faktycznie tąpnęło mną i kazało się zastanowić - to niesamowite zjawisko, którego tylko głupiec mógłby nie dostrzec.
Czasem wszelkie dogmaty "biorą w łeb". Gdy byłem mały mój tata w środku zimnego listopada przyniósł do domu trzy czerwone kozaki. Na kopalni w której pracował, obok rury z parą rosły brzózki - tam je znalazł. Warunki i ciepło spowodowały pewną anomalię.
Zimowy motyl miał podobne warunki - ogrzewana hala w środku zimy. I chyba właśnie o to ciepło chodzi.
Cieszę się, że umiesz dostrzegać takie rzeczy, tak wiele ludzi przechodzi obok obojętnie