Postronny obserwator rozumie od dawna, że jeśli uczeń nie odpowie zgodnie z obowiązującym stereotypem, to może zacząć zbierać chrust na zimę i pójść het: na zarobkową poniewierkę do szewca. Ponieważ obserwator (dalej zwany układaczem programu), sądzi, że szczyl powinien wykuć na blachę to i tylko to, co stoi w pedagogicznej ramówce.
Biada mu, gdy wychyli się ze swoim zdaniem na temat poety, albo (co nie daj Panie Boże), popisze się własną interpretacją twórczości omawianego autora. Ponieważ jakiekolwiek odstępstwo od programu karane jest pałą, lamentującym wpisem do kajetu i groźbą przyjścia z rodzicami.
Zgodnie z wytycznymi fachury od oświaty oraz w myśl zarządzeń układacza szkolnego programu, indywidualne, czyli samodzielne wyrażanie sądu na tematy zbliżone do Historii, są przejawami uczniowskiego nieposłuszeństwa.
Należy tępić je z przykładnom siłom i mocom, jak mawiają dzisiejsi notable w walonkach. Trzeba je niszczyć w zarodku, ponieważ wykształcenie nie należy do obowiązków szkoły; do obowiązków szkoły należy pielęgnacja niskiego poziomu nauczania.
A do świętych kompetencji Matek Polek i Ojców Patriotów należy troszczenie się o brak wychowania swoich pociech, oraz dbałość o pilne ich uczęszczanie na lekcje religii, jedynej ostoi inteligentnych myśli.
A nie łaska ze swoimi słowotokami zgryźliwymi do niejakiego Pana Sławka B., wiecznego przewodniczącego przekolorowanego na rozmaite barwy czerwieni ZNP
A te płaczące "ósmoklasowe" dzieci stojące pokornie przed rozwaloną - za przeproszeniem - niczym jaka "kopytna" tzw. nauczycielką z zapytaniem o swoje końcowe egzaminy
Religia nie jest obowiązkowa, więc proszę nie uogólniać
_________________ Z Ciemnogrodu, gdzie najjaśniej bywa pod latarnią
Owsianko, teraz już niektórzy biskupi żądają lekcji religii w środku innych (i takie przypadki były w niektórych szkołach, na sławetnej ścianie wschodniej). Oni żądają i chcą rządzić w szkole. Nie wystarcza im ich miejsce pracy... a zgodnie z Konstytucją Polska jest neutralna religijnie. Nie wspomnę, że szkoła jest świecka i ma uczyć wiedzy, a nie wbijać wiarę...
Co do nauczycieli - na szczęście są jeszcze porządni. Miałem, jako uczeń szkoły średniej, historyka który nie bał się mówić o np. Katyniu. Do dziś czasem się spotykamy na wernisażach czy wystawach kulturalnych i wspominamy stare czasy. Dzisiaj też są podobni, też muszą odkłamywać historię, która nie była i nie jest czarno-biała. Podobnie polonistki (to kierunek sfeminizowany) - nie wszystkie jadą tylko po linii najmniejszego oporu, wg narzucanych wymagań z góry. Tacy nauczyciele jeszcze starają się utrzymać poziom oświaty, chociaż - tu się zgadzam - jest coraz trudniej.
Edukacja nie ma szczęścia do ostatnich ministrów z nadania władzy.