_________________ Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.
Chyba nie jestem i wcale mnie to nie wzrusza, co do uroczych różowych szpadli, nigdy dotąd nie zajmowały mojej uwagi. Lubię dobrą prozę, jestem w tej chwili na etapie czytania niezwykle klimatycznej Virgini Woolf, ona nawet na temat szpadla napisałaby prosto, jak szpadel na to zasłużył, a jednocześnie nadałaby mu życie.
Literatura jest jak dobry obiad, musi być ładnie podana.
iteratura jest jak dobry obiad, musi być ładnie podana.
Na szczęście coraz więcej konsumentek słusznie wychodzi z szafy i protestuje, że byle czym to nie będę się truły. Seria "Dziady polskiej fantatyki" na yt - miodzio
impresje napisał/a:
Jestem w tej chwili na etapie czytania niezwykle klimatycznej Virgini Woolf, ona nawet na temat szpadla napisałaby prosto, jak szpadel na to zasłużył, a jednocześnie nadałaby mu życie.
Co do moich klimatów czytaniowych, to ja wreszcie muszę dokończyć Alka Rogozińskiego i jego "Nieboszczyk sam w domu".
_________________ Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.
"Zmęczyła mnie ta wymiana zdań, facet jest inteligentny, ale lepiej, gdyby zajął się swoją robotą, zamiast prowokacyjnymi pogaduszkami, aczkolwiek trzeba mu to wybaczyć, bo on nie istnieje. Zapragnęłam wygenerować w tym fragmencie jakiś oryginalny, soczysty konflikt interesów i opinii. Aby było to realistyczne oczywiście dałam się wypowiedzieć antagoniście, i żeby nie było naiwne, też pozwoliłam mu iść za ciosem. I chyba mi się udało." Mam jednak wrażenie, że czasem za bardzo mi się to udaje i chyba to mnie najbardziej podnieca w pisaniu.
Chciałam, żeby czytający uwierzyli w jego istnienie. Uwielbiam tworzyć coś, co ożywa i nurtuje - dosłownie, ale jednak to dość ryzykowne hobby.
Ten bohater redaktor nie istnieje, aczkolwiek reprezentuje poglądy i postawy ludzi których nie popieram, ale pomyślałam sobie, że jeśli ktoś będzie przekonany, że historia fikcyjna nie jest i na serio uzna, że tak jadę po gościu, który istnieje, to już za daleko zabrnął ten mój figiel - figluje zupełnie jak bohaterka opowiadania, ale to też zabieg, bohaterka musi mieć moje cechy, by stwarzać i nadawać pozór realistyczności tekstowi.
_________________ Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.
Chwyciła krowę za ogon i łojąc kijem gnała po wyboisku. Czytając ten tekst można poczuć się krową.
Czy można się tak poczuć czytając go?Moim skromnym zdaniem, tak brzmi odpowiedź: https://www.youtube.com/watch?v=zTuUAlMveBU
również moim skromnym zdaniem, należałoby dopracować tę relację z życia Łaciatej.
impresje napisał/a:
Wierzę, że to eksperyment społeczny, tylko nie bardzo wiem czemu ma służyć...
A może jednak to prawda, może tylko winny się tłumaczy...
Jedno jest pewne: opisuję ludzi nie dla pognębienia ich, ale po to, by pokazać co mi się w nich nie podoba, nad czym warto się zastanowić itd.
_________________ Kiedyś, spotykając kogoś, zastanawiałam się, czy dana osoba mnie lubi, a teraz w tej samej sytuacji, zastanawiam się, czy to ja lubię tę osobę.