Wysłany: 2019-10-31, 21:08 "Wileńszczyzna w miniony czas" i "Czas dorosłości"
Dla uzupełnienia info z poprzednich lat:
- w 2018 roku ukazała się moje trzecia książka wspomnieniowa "Wileńszczyzna w miniony czas",
- w październiku 2019 (kilka dni temu) ukazało się czwarte moje "dziecko" - "Czas dorosłości".
Tworzą one już cykl pod wspólną nazwą serii: "Zza zasłony czasu". W kolejności zdarzeń:
1/ "Młodości szczęśliwa" (rok wydania 2016),
2/ "Wileńszczyzna w miniony czas" (2018),
3/ "Czas dorosłości" (2019),
... (piszę kolejne),
?/ "Syberia, inny świat" (2015).
Na razie jest to proza "na kanwie wspomnień". Trochę się tego nazbierało
Dziękuję. Małą satysfakcję mam, gdyż stopniowo poszerza się krąg moich czytelników. Więcej mi nie trzeba.
wojna światów [Usunięty]
Wysłany: 2019-11-02, 12:22
pan_ruina napisał/a:
jaga napisał/a:
Gratuluję Hardy sukcesów
Jeżeli sukcesem jest kupno złotego medalu na odpuście i chwalenie się nim we wiosce olimpijskiej - to też dołączam do gratulacji.
Nie ma to jak zapłacić za wydanie swoich powieści:)
Nie ma to, jak być hipokrytą, Stefanie... Witkowi gratulowałeś wydania książki własnym sumptem:
http://postscriptum.net.pl/viewtopic.php?t=26739
Skąd ta subtelna różnica w punkcie widzenia? A, tak! Już wiem: Witka lubisz, a Hardego nie.
Proponuję bycie obiektywnym. A swoje osobiste animozje trzymaj na wodzy.
Też prawie wszystkie swoje ksiązki wydałem własnym sumptem - nie dlatego, żeby nie znalaleźli się sponsorzy ale z powodu "nielubienia" się proszenia, zabiegania, wchodzenia w układy e.t.c. I to na podstawie tych książek przyjęto mnie do ZLP, z którego minionego roku się wypisałem. Powód? Nie chciałem zaniżać wybitnego poziomu członków ZLP wydanymi na własny koszt tomikami - bo takie są właśnie odniesienia do wydających - "pisać każdy może..." i sobie sam wydawać.
Chociaż, chociaż - kilka z tych sobie wydanych zyskało aprobatę jury Wawrzynu Literackiego w Lubuskim, do którego były nominowane. To tyle do tego co powyżej.
wojna światów [Usunięty]
Wysłany: 2019-11-02, 16:57
Marek napisał/a:
to na podstawie tych książek przyjęto mnie do ZLP, z którego minionego roku się wypisałem. Powód? Nie chciałem zaniżać wybitnego poziomu członków ZLP wydanymi na własny koszt tomikami - bo takie są właśnie odniesienia do wydających - "pisać każdy może..."
Jesteś niesprawiedliwy wobec siebie, Marku. Wszyscy widzą w Tobie Poetę i świetnego prozaika, tylko nie Ty. Ale rozumiem, dlaczego.
Dla mnie jesteś Mistrzem.
Cóż, uzupełnię wpis Marka - podobnie u mnie. Finansuję z wydawnictwem fifty-fifty, gdyż nie mam czasu ani chęci itd. Jak mi powiedział ktoś z branży wydawniczej "Ma pan styl, ale my musimy zarabiać. Niech pan zmieni gatunek, zacznie pisać kryminały, sensację albo fantasy /nie wspomnę o melodramatach/, to i pan zacznie zarabiać".
Na razie podziękowałem. Mam jeszcze trochę wspomnień i już swój krąg czytelników.
A li tylko sukces komercyjny nie zawsze jest znakiem jakości i jedyną oceną książki.
Ty i próżność, Marku?
Tak, jesteś Mistrzem - jako twórca i jako człowiek.
I po wieczność będę przeklinać tę dal, która nas dzieli. Choć może dobrze. Bo ze mnie wątpliwa towarzyszka w czymkolwiek.
wojna światów [Usunięty]
Wysłany: 2019-11-02, 22:49
Hardy napisał/a:
Finansuję z wydawnictwem fifty-fifty
Myślę, że to całkiem korzystny układ. I nie wydaje mi się, że wydawnictwo poszłoby na taki, gdyby Twoje książki się nie sprzedawały. Bo jednak koszty muszą się zwracać, by ktokolwiek chciał dalej inwestować. Nawet, gdy tylko połowę...
Zastanawiam się z czego wynika to docinanie innym przez osoby, które same może i piszą wybitnie, ale wydawniczych osiągnięć (zdobytych w taki, czy inny sposób) nie mają. Zazdrość? Zwykła złośliwość? Może gorszy dzień?
Przecież nie musimy się cieszyć na siłę z osiągnięć osób, za którymi nie przepadamy. Ale nie musimy im też dowalać. Żyjmy i dajmy żyć.
Nie wciskaj kitu. Jako doświadczony pisarz musisz doskonale wiedzieć, że Twoje 50% pookrywa całość kosztów poniesionych przez wydawnictwo. To tylko taka forma zewnętrzna, aby ładnie i przekonująco wyglądało.
Z drugiej strony nie widzę niczego zdrożnego w tym, że ktoś wydaje swoje dzieło własnym kosztem. Po pierwsze, w dzisiejszych skomercjalizowanych czasach, jest to zupełnie naturalne, a po drugie, biorąc pod uwagę poziom niektórych (podkreślam: niektórych, ale dość licznych) pozycji wydanych w normalnym trybie, wydanie książki na swój koszt można traktować jako nobilitację - no bo nie jest to szmira, która dobrze się sprzeda, a zysk jest (o ile się orientuję) jedynym kryterium, którym kierują się wydawnictwa. I jak go nie widzą, to nie ma mowy o wydaniu.
Można też przypomnieć, że Proust pierwsze tomy również wydał na swój koszt, bo nikt nie chciał zainwestować w nie złamanego franka.
Tak mi teraz przyszło do głowy. Może jak dobrze przeżyję operację, to zgłoszę się do Ciebie, po koleżeńskie wskazówki w tej sprawie. Właściwie czemu nie? Nie mam aspiracji być pisarzem, ale wydanie książki to w końcu frajda i będzie się coś działo ciekawego.