wwwKażdej jutrzni leżę krzyżem na zimnej i twardej posadzce przed ołtarzem Zbawiciela. Modlę się. Wiem, że zsyłane na mnie obrazy otchłani są darem od Najwyższego.
wwwNie, nic nie wiem. Mea culpa, mea culpa. W swojej pysze chciałbym, żeby tak właśnie było. Mea maxima culpa.
wwwA jeśli, to kuszenie szatana?
Tym bardziej modlę się o łaskę poprzez ofiarę ze swojego cierpienia.
Wszak i Pan zstąpił do piekieł po ukrzyżowaniu. Znowu pycha. Jeszcze więcej pokuty.
Nowicjusze wcierają sól w świeże rany po samobiczowaniu.
Modlę się.
wwwŁaska Pańska niech będzie z nami. Gratia Domini vobiscum.
Moja ofiara jest niczym w stosunku do cierpienia Ukrzyżowanego.
Nigdy nie dorównam Mu w bólu. Kiedy zadaję sobie rany pokutne dla Pana, jestem szczęśliwy, że On potrafi docenić starania grzesznika.
Kolejna pokuta.
Szczęśliwość jest tylko dla bezgrzesznych. Modlę się...
wwwA jednak, moje sny...
Od silentium do jutrzni z woli Pana Naszego nawiedzam piekło...
Setki wież Babel...
Prawdziwe piekło.
wwwOstatnio miewam bardzo dziwaczne sny.
Prawdę mówiąc, niemal zapominam ich treści zaraz po przebudzeniu, kiedy widzę rozsypane tuż obok, na poduszce, płomieniste włosy Gwen, bądź, innym razem, półodkryty, idealny owal piersi Sary.
Ale jednak pozostają we mnie zimnym, nieprzyjemnym osadem.
A przecież powinienem się bawić, cieszyć się. Wszak jestem dobrym człowiekiem.
Number three na liście rankingowej tygodnika The Observer - People of good will.
Na imprezach charytatywnych wykładam najwyższe sumy na sierocińce i schroniska dla psów.
I choć kotów nie cierpię, z powodu alergii na te futrzaki, to jednak założyłem
Kocie Niebo. Przedsiębiorstwo zajmujące się darmowym skracaniem cierpień tych pleniących się nadmiernie czworonogów.
Każdy może dostarczyć niechciany miot kotki, wraz z nią samą. Bezdomne śmietnikowce, czupurne dachowce, koci ogrodnicy.
A wszystko w niepowtarzalnej feerii wystawy futerek użytkowych i artystycznych, z których jedne na pasy przeciwreumatyczne, inne, choćby z persów, na futra niby sobolowe.
Zupełnie za darmo z obietnicą uczciwej zamiany na wypchane gumą do żucia maskotki lub kolorowy popiół, wypełniający urny stylizowane na kocią boginię Bastet.
wwwJestem człowiekiem bożym, który w każdą niedzielę opłaca modlitwy do Najwyższego na specjalnym koncie.
Myślę, że drogę do Nieba mam otwartą, a jednak wciąż wpłacam datki na różne przedsięwzięcia.
Choćby na wszczepy czaszkowe dla waleni, regulujące odległość na jaką mogą się oddalić od placówek opiekuńczych. Dla ich dobra, oczywiście, aby nie zagubiły się w oceanie i nie napotkały drapieżników, bądź kłusowników.
wwwDziś wybieram się na imprezę, wielki bal dobroczynny, którego nie mogę przegapić.
Dostałem oficjalne zaproszenie od nagrodzonej Oscarem, przecudownej gwiazdy porno.
Sara i Gwen też tam będą. Może uda mi się je w końcu namówić na trójkącik?
wwwTo odsunęłoby kwestię snu.
I aż drżę na myśl, że mógłbym zasnąć.
W objęciach obydwu kochanek, może nie musiałbym.
wwwBowiem śni mi się piekło.
Zimne cele, świst bicza, krzyże...
Prawdziwe piekło.
Śnię o inferno.
I choć brak tam kotłów ze smołą oraz potępionymi, tylko przedziwne pejzaże wysokich budowli, setek wież babel, sięgających świętokradczo po niebo.
Drogi, jak przelewające się rzeki, pełne pędzących smoczych kreatur. Tłumy bezwstydnych demonów, kłębiących się i przewalających chaotycznie we wszystkich kierunkach.
wwwOd silentium do jutrzni, z woli Pana Naszego,
nawiedzam piekło.
Zdałem sobie sprawę, że tekst potrzebuje odrobinkę rozjaśnienia odautorskiego w kwestii splątania.
Ale zrobię to później, o ile otrzymam jeszcze jakieś komentarze.
Tym bardziej, że mam zamiar umieścić to opowiadanie w antologii.
Bardzo ciekawe opowiadanie Jurku.
Ludzka pycha, robienie czegoś z myślą o korzyści, choćby tej "wstąpienie do nieba", zakłamanie i hipokryzja, tak Twoje opowiadanie ma wiele warstw i za każdym czytaniem, odsłania inne oblicze. Więc będę tu zaglądać i czytać
_________________ a po nas już nic
jeno popiół i zgliszcza
życie to jeden wic
rzekł uczeń mistrza
wwwTytuł i ideę zaczerpnąłem ze współczesnej fizyki. Konkretnie z mechaniki kwantowej.
Praktycznie nie ma nic wspólnego z opowiadaniem. To tylko inspiracja Alchemika, który łączy naukę z mistyką.
wwwIstnieje takie pojęcie jak splątanie kwantowe. Dotyczy cząstek, które choć odległe w czasoprzestrzeni (mogą więc znajdować się na różnych, odległych krańcach kosmosu i w zupełnie innym czasie) są ze sobą związane tak, że oddziaływanie na którąkolwiek z nich jest równoznaczne z takim samym, natychmiastowym oddziaływaniem na drugą.
Praktycznie jeżeli przesuniemy jedną, to jednocześnie przesuwamy drugą, choć znajduje się miliardy lat świetlnych dalej i w innym czasie. Łączność natychmiastowa z pominięciem tak upierdliwej prędkości światła, która jest przecież skończona. Powiadamy o takich cząstkach, że są splątane kwantowo.
Jako rzekłem to tylko inspiracja.
wwwW moim opowiadanku postanowiłem splątać kwantowo dwoje osobników z innych czasów.
Splątałem ich sny, a właściwie zamieniłem snami.
Średniowieczny mnich, biczujący się na wkupne do łask Chrystusa, śni sny osoby z technologicznej przyszłości. Ten z kolei ma koszmary senne mnicha. Obaj uważają się za ludzi pobożnych, ludzi wiary.
Każdy na swój obłudny sposób.
Hipokryzja, albo obłuda, jak zauważyła amandalea.
A może wcale nie obłudny, bo tak rozumieją swoją pobożność?
To już zostawiam czytelnikom.
Ale tak naprawdę nie o pobożność i wiarę tu chodzi, ale o nieprzystawalność kultur.
Każdy z nich w snach drugiego przeżywa piekło.
Pewnie za dużo wyjaśniłem.
Ważny jest pomysł. Czy udało mi się go zrealizować?
Oceńcie sami.
Splątany sen dla każdego z nich wydaje się piekłem.
Małgosiu, Rito, jestem zaszczycony, że przeglądasz moje tematy.
Tym bardziej, że widzę w Tobie wytrawnego krytyka, a właściwie osobę, która czyta ze zrozumieniem.
I ze zrozumieniem przekazuje swoje uwagi autorowi.
Nie jestem prozaikiem. Ale chciałbym wziąć się za ten dział twórczości.
Tysiące przeczytanych książek i techniki poetyckie pozwalają mi na nadzieję, że nie będę w tym beznadziejny. Alchemik korzysta z każdego żywiołu, Pani Wago.
Bliskość Skorpiona wnosi odrobinę pikanterii oraz nieuchwytne wahania szalek.
Tak naprawdę śmieję się nad horoskopami.
Jako twórca biorę je pod uwagę.
Dołączyła: 15 Sie 2009 Posty: 1306 Skąd: Sheffield
Wysłany: 2020-03-04, 08:25
Alchemik napisał/a:
Małgosiu, Rito, jestem zaszczycony, że przeglądasz moje tematy.
Jurku, Alchemiku, nie jestem zaszczycona, bo nie przeglądasz moich tematów.
Nie ma dnia, żebym z Tobą nie rozmawiała ale zawsze pod twoimi tematami albo innych użytkowników forum. Dysproporcja jest doprawdy rażąca zważywszy, że dedykowałam ci jeden z moich wierszy, o czym wbrew zasadom kindersztuby, przypominam.
Dopóki ów stan rzeczy nie ulegnie zmianie nie zobaczysz nigdy i nigdzie ani jednego mojego słowa pod żadnym ze swoich tematów.
Małgosia
_________________ If you don't know where you are going,
any road will take you there.
/Lewis Carroll/