Otwieram oczy i znowu jestem. Jak wczoraj, przedwczoraj, codziennie.
Nie modlę się już o śmierć, Bóg chyba o mnie zapomniał. Może ma jeszcze jakieś plany, których nie jestem w stanie zrozumieć, bo czegóż może chcieć od ludzkiego wraka, od rośliny, którą się staję?
Tak niewiele trzeba, żeby wstać z łóżka, podejść do balkonu, skoczyć. W końcu, to tylko chwila. Wyobrażam sobie, krok po kroku, tę prostą czynność. Mogę nawet zamknąć oczy, wszak mam lęk wysokości, i tak trafię do celu, przerabiałam to w głowie setki razy.
Co mnie jeszcze trzyma, co nie pozwala zdjąć blokady, odlecieć jak Ikar?
Samobójstwo, bo tak trzeba nazwać to, co siedzi mi w głowie, w świetle wiary katolickiej jest grzechem. Rozmawiałam o tym ze spowiednikiem. Tłumaczyłam, że Pan Bóg w swojej dobroci i miłości do człowieka, na pewno zrozumie, i wybaczy. Powiedział, że gdyby tak było, to sam by mnie zabrał, że to jeszcze nie mój czas, że krzyż niesie się do końca. Ponoć tylko tchórze zrzucają go z ramion.
Nie jestem tchórzem, nigdy nie byłam. Odwagą mogę obdzielić kilka osób i jeszcze zostanie. Poza tym, czy to tchórzostwo odejść, kiedy z życia została tylko nazwa? Gdy to już ostatnia rzecz, która jest szeroko pojętą wolnością?
Otwieram oczy, znowu jestem zawieszona między łóżkiem a balkonem. I znowu myślę. Mózg pracuje na pełnych obrotach, jakby na przekór ciału.
Gdyby tak stracić rozum, może wtedy byłabym szczęśliwa? Zapanowałaby równowaga, harmonia.
Wygląda na to, że mam jeszcze o co prosić Boga.
_________________ Kiedy odejdę czytać wiersze pisane przez Anioły - zapomnę, że uczyłam się pływać w kałużach.
Wiek: 23 Dołączyła: 31 Mar 2011 Posty: 4521 Skąd: lubuskie
Wysłany: 2020-09-19, 08:44
elka napisał/a:
Wygląda na to, że mam jeszcze o co prosić Boga.
- czy podróż może być karą?
podejrzewam, że nie. Musimy nauczyć się doceniać to co mamy, czym obdarował nas Pan
on miał w tym swój cel. Ciekawe i smutne refleksje poruszyłaś w tej mini prozie
_________________ Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.